Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2017
Format : Książka
Liczba stron: 510
Do kupienia: Gandalf
Prawie 5 lat temu zapoznałam się z dwoma pierwszymi tomami ,,Sagi księżycowej" Marissy Meyer. Teraz przyszedł czas na jej oddzielną powieść, czyli ,,Bez serca".
Cath od zawsze chciała otworzyć cukiernię razem ze swoją służącą, która jednocześnie przez te lata stała się jej przyjaciółką. Niestety, dziewczyny zdawały sobie sprawę z tego, że Markiz i Markiza nigdy się na to nie zgodzą. Oboje marzyli o lepszej przyszłości dla swojej córki. Sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy Król Kier postanowił się Cath oświadczyć.
Miałam względem tej książki naprawdę spore oczekiwania, gdyż ,,Saga księżycowa" tej autorki bardzo mi się podobała. Dodatkowo fabuła zapowiadała się niezwykle ciekawie. W końcu prequel ,,Alicji w Krainie Czarów" to powinno być coś niesamowitego. Czuję się nieco zawiedziona, bowiem powieść okazała się bardzo przeciętna.
Nie ukrywam, że zapoznałam się z nią tak naprawdę za jednym przysiadem, przez ponad 8 h rzadko kiedy odrywając się od lektury. Mogłam sobie na to pozwolić w wolną sobotę, z czego postanowiłam skorzystać. Pomysł na fabułę był naprawdę ciekawy, do stylu autorki też nie mogę się przyczepić, ale obyło się bez fajerwerków.
Bardzo irytowała mnie naprawdę spora ilość błędów - literówek, opuszczania liter, podwójnych kropek. Rozumiem, że powieść jest naprawdę obszerna, ale za cenę 40 złotych nie mam ochoty dość często denerwować się na coś, czego można było uniknąć.
,,Bez serca" to tak naprawdę, moim zdaniem, dość przeciętna powieść, którą jak równie szybko przeczytałam, tak równie szybko o niej zapomnę. Niemniej, całkiem miło spędziłam z nią wolny dzień.
Moja ocena: 3/6
Książka została przeczytana w ramach wyzwania WyPożyczone
Prawie 5 lat temu zapoznałam się z dwoma pierwszymi tomami ,,Sagi księżycowej" Marissy Meyer. Teraz przyszedł czas na jej oddzielną powieść, czyli ,,Bez serca".
Cath od zawsze chciała otworzyć cukiernię razem ze swoją służącą, która jednocześnie przez te lata stała się jej przyjaciółką. Niestety, dziewczyny zdawały sobie sprawę z tego, że Markiz i Markiza nigdy się na to nie zgodzą. Oboje marzyli o lepszej przyszłości dla swojej córki. Sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy Król Kier postanowił się Cath oświadczyć.
Miałam względem tej książki naprawdę spore oczekiwania, gdyż ,,Saga księżycowa" tej autorki bardzo mi się podobała. Dodatkowo fabuła zapowiadała się niezwykle ciekawie. W końcu prequel ,,Alicji w Krainie Czarów" to powinno być coś niesamowitego. Czuję się nieco zawiedziona, bowiem powieść okazała się bardzo przeciętna.
Nie ukrywam, że zapoznałam się z nią tak naprawdę za jednym przysiadem, przez ponad 8 h rzadko kiedy odrywając się od lektury. Mogłam sobie na to pozwolić w wolną sobotę, z czego postanowiłam skorzystać. Pomysł na fabułę był naprawdę ciekawy, do stylu autorki też nie mogę się przyczepić, ale obyło się bez fajerwerków.
Bardzo irytowała mnie naprawdę spora ilość błędów - literówek, opuszczania liter, podwójnych kropek. Rozumiem, że powieść jest naprawdę obszerna, ale za cenę 40 złotych nie mam ochoty dość często denerwować się na coś, czego można było uniknąć.
,,Bez serca" to tak naprawdę, moim zdaniem, dość przeciętna powieść, którą jak równie szybko przeczytałam, tak równie szybko o niej zapomnę. Niemniej, całkiem miło spędziłam z nią wolny dzień.
Moja ocena: 3/6
Książka została przeczytana w ramach wyzwania WyPożyczone
Szkoda, że jest aż tyle błędów. To rzeczywiście irytujące.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że powieść jest aż tak rozczarowująca.
OdpowiedzUsuńMi się mocno spodobała, może dlatego, że nie znam jeszcze Sagi Księżycowej. Cinder już czeka na mojej półce, a więc mam nadzieję, że będzie tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autorki, także podeszłabym z zupełnie innym nastawieniem do książki :) Nie mniej póki co czasu mi brak na czytanie, także wątpię bym sięgnęła po tę pozycję
OdpowiedzUsuń