Data wydania: 2012
Format : Książka
Liczba stron: 48
Półka: posiadam
Do kupienia: Media Rodzina
Wojciecha Widłaka kojarzę z książeczki ,,Syrop maga Abrakabry" z serii Czytam sobie. Niedawno jednak zaciekawiła mnie seria o Panu Kuleczce i postanowiłam sprawdzić, czy przypadnie mi do gustu. Jak myślicie?
Stałymi bohaterami serii o Panu Kuleczce są tytułowy bohater, kaczka Katastrofa, pies Pypeć i mucha Bzyk-Bzyk. Już od samego początku stwierdziłam, że tworzą niebywały zespół. Głównym dowodzącym jest Pan Kuleczka, który jest niesamowicie sympatyczną postacią, podobnie zresztą jak pozostała trójka przyjaciół. Na początek miałam okazję zapoznania się ze zbiorem historii pt. ,,Pan Kuleczka. Radość", który można czytać jako oddzielną książkę.
Całość składa się z kilkunastu krótkich opowieści, które dopełniają ilustracje Elżbiety Wasiuczyńskiej. Nie sądzę, abym wcześniej spotkała się z jej rysunkami, jednak niezwykle mi się spodobały. Odnośnie opowiadań uważam, że są ciekawe i pouczające. Tytułowej radości chyba musimy szukać w każdym z nich, gdyż tak naprawdę nie znalazłam jakiegoś elementu łączącego wszystkie te opowiadania, oprócz głównych bohaterów.
Autor zwraca uwagę na to, że nawet podczas wykonywania prostych czynności możemy odczuwać radość. Czas spędzony wspólnie w gronie przyjaciół może być dobrze spożytkowaną chwilą. Podczas puszczania kaczek także możemy się dobrze bawić. Pustą kartkę papieru możemy zapełnić w dowolny sposób, nie zawsze musimy uważać, że jest tylko białą stroną. Myślę, że idąc tym tropem możemy dojść do wniosku,iż tylko od nas zależy nasze życie, to, w jaki sposób je spędzimy. Każdego dnia powinniśmy starać się, by było w nim jak najwięcej radości.
,,Pan Kuleczka. Radość" to książka, która jest przeznaczona dla nieco starszych dzieci.Jest w niej dość dużo treści. Elementem łączącym wszystkie historie są bohaterowie oraz przesłanie, że nawet z najprostszych rzeczy można się cieszyć. Całość napisana prostym językiem sprawia, że książeczkę czyta się szybko. Nasze pierwsze spotkanie z Panem Kuleczką uważam za udane i mam nadzieję, że kolejne będą jeszcze lepsze.
Moja ocena: 4,5/6
Wojciecha Widłaka kojarzę z książeczki ,,Syrop maga Abrakabry" z serii Czytam sobie. Niedawno jednak zaciekawiła mnie seria o Panu Kuleczce i postanowiłam sprawdzić, czy przypadnie mi do gustu. Jak myślicie?
Stałymi bohaterami serii o Panu Kuleczce są tytułowy bohater, kaczka Katastrofa, pies Pypeć i mucha Bzyk-Bzyk. Już od samego początku stwierdziłam, że tworzą niebywały zespół. Głównym dowodzącym jest Pan Kuleczka, który jest niesamowicie sympatyczną postacią, podobnie zresztą jak pozostała trójka przyjaciół. Na początek miałam okazję zapoznania się ze zbiorem historii pt. ,,Pan Kuleczka. Radość", który można czytać jako oddzielną książkę.
Całość składa się z kilkunastu krótkich opowieści, które dopełniają ilustracje Elżbiety Wasiuczyńskiej. Nie sądzę, abym wcześniej spotkała się z jej rysunkami, jednak niezwykle mi się spodobały. Odnośnie opowiadań uważam, że są ciekawe i pouczające. Tytułowej radości chyba musimy szukać w każdym z nich, gdyż tak naprawdę nie znalazłam jakiegoś elementu łączącego wszystkie te opowiadania, oprócz głównych bohaterów.
Autor zwraca uwagę na to, że nawet podczas wykonywania prostych czynności możemy odczuwać radość. Czas spędzony wspólnie w gronie przyjaciół może być dobrze spożytkowaną chwilą. Podczas puszczania kaczek także możemy się dobrze bawić. Pustą kartkę papieru możemy zapełnić w dowolny sposób, nie zawsze musimy uważać, że jest tylko białą stroną. Myślę, że idąc tym tropem możemy dojść do wniosku,iż tylko od nas zależy nasze życie, to, w jaki sposób je spędzimy. Każdego dnia powinniśmy starać się, by było w nim jak najwięcej radości.
,,Pan Kuleczka. Radość" to książka, która jest przeznaczona dla nieco starszych dzieci.Jest w niej dość dużo treści. Elementem łączącym wszystkie historie są bohaterowie oraz przesłanie, że nawet z najprostszych rzeczy można się cieszyć. Całość napisana prostym językiem sprawia, że książeczkę czyta się szybko. Nasze pierwsze spotkanie z Panem Kuleczką uważam za udane i mam nadzieję, że kolejne będą jeszcze lepsze.
Moja ocena: 4,5/6
Książka została przeczytana w ramach wyzwania
Nie słyszałam wcześniej o serii o Panie Kuleczce, wydaje się być ciekawa.
OdpowiedzUsuńMy uwielbiamy Pana Kuleczkę!!!!Dla mnie bohaterowie to taki przykład rodziny. Gdzie dzieci - każde inne, o innych potrzebach, -szczere, wrażliwe, rozbrykane i psotne. Pan Kuleczka- idealny rodzic/opiekun- cierpliwy, wyrozumiały, tłumaczy świat. Katastrofa i Pypeć tak szczerze, naiwnie wręcz patrzą na świat i wyciągają często zaskakujące wnioski, pomagają tym nawet dorosłemu czytelnikowi spojrzeć na życie raz jeszcze- z innej perspektywy i dostrzec jego radosne strony nawet gdy wydaje się to niemożliwe.
OdpowiedzUsuńRadosne, spokojne opowieści, pełne głębokiej treści, którą można omówic ze starszym dzieckiem, a maluch chętnie po prostu posłucha przygód kaczki, psa, muchy i Pana Kuleczki :).
A Pani Wasiuczyńska (ilustratorka) prowadzi niezwykły blog, na którym można podpatrzeć jej dzieła- stare i nowe.
Pozdrawiam, Gosia z Tominowa (z Tomkiem i Stasiem - fanami Pana Kulki -jak mówi Staś)
O, nie wiedziałam, że Pani Wasiuczyńska ma bloga, z chęcią pooglądam jej ilustracje.
UsuńNie słyszałam nigdy wcześniej o tej serii, ale jakoś tak średnio mnie zainteresowała, dlatego nie będę jej na siłę szukać, chyba że sama wpadnie w moje ręce to przeczytam.
OdpowiedzUsuńPiękne przesłanie. Będę polecać!
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze Pana Kuleczki...
OdpowiedzUsuńsłodkie rysunki! nie powiem już bym chciała dzieciom czytać...
OdpowiedzUsuń