Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 160
Półka: posiadam
Marcel Marlier i Gilbert Delahaye to autorzy serii o Martynce. Warto wspomnieć, że uwielbiam ją od lat, a dokładniej od czasów mojego dzieciństwa. Niedawno także dowiedziałam się, że ta seria obchodzi w tym roku swoje 60-lecie. Bardzo mnie to cieszy, że po upływie tylu lat od jej powstania nadal cieszy się zainteresowaniem czytelników.
Tym razem miałam okazję zapoznania się ze zbiorem 8 opowiadań opowiadających o tytułowej Martynce i jej przygodach. Każda historia urzeka, uczy, zawiera określony morał, przesłanie. Pozwólcie jednak, że przytoczę wam krótko fabułę kilku z nich, tych, które najbardziej mi się spodobały. Choć podkreślam raz jeszcze, że wszystkie są bardzo ciekawe.
,,Martynka i króliczek" to opowiadanie, które najbardziej spodobało mi się z całego zbioru. Dziewczynka przez przypadek znalazła małego króliczka, jednak nie mogła go zatrzymać. Był on dzikim zwierzątkiem, najlepiej czułby się na wolności. Bohaterka musiała wypuścić go na wolność, choć nie było wiadomo, gdzie znajdowała się jego rodzina...
Do gustu przypadła mi także historia pt. ,,Martynka idzie na bal". Dostała ona swoje imienne zaproszenie na imprezę. Chciała wyglądać oryginalnie, dlatego postanowiła przebrać się za jakąś roślinę z ogrodu. Nie zdradzę za jaką, jednak jeśli jesteście ciekawi, czy udało jej się to marzenie spełnić przeczytajcie tą opowieść, gdyż naprawdę warto.
Jak już wspominałam niejednokrotnie seria o Martynce należy do jednej z moich ulubionych. Dorównuje jej tylko seria o Koszmarnym Karolku, ale to nie o nim miałam dzisiaj pisać. pamiętam ze swojego dzieciństwa zbiorek ,,Martynka na wakacjach". Teraz niestety już jest niedostępny w sklepach, a szkoda, gdyż bardzo miło go wspominam. Miał on cudowne ilustracje, które znalazły się także w tej książce.
Nie wiem, czy wiecie, ale ilustracje ewaluowały w tych książeczkach i niestety, ale nie wszystkie są moim zdaniem zachwycające. Te nowsze są według mnie już aż za bardzo wyidealizowane i nienaturalne. W tej pozycji nic takiego jednak nam nie grozi, gdyż ilustracje są przepiękne i cudowne! Ja osobiście jestem nimi oczarowana i zawsze będę polecała Martynkę.
,,Martynka poznaje świat" to wspaniałe 8 opowieści, które zachwycą niejednego z nas. Mi się bardzo podobają i serdecznie Wam polecam. Przeznaczone są dla dzieci w wieku od 3-5 lat, jednak pamiętam, że ja jako dziecko zachwycałam się nią jeszcze wiele lat później. Uważam, że historie z udziałem tytułowej bohaterki są ponadczasowe i warto się z nimi zapoznawać w każdym wieku.
Moja ocena: 6/6
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję
Książka została przeczytana w ramach wyzwania
Tą właśnie czytałam, ale widzę, że tobie spodobała się bardziej:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia.
Tak, wydania zbiorowe z ładnymi ilustracjami bez reszty mnie zachwycają:)
Usuńo kurcze już tyle czasu...wow...super tak jak i sama seria;)
OdpowiedzUsuńMi się też bardzo podoba ;)
Usuńmnie jakoś ta seria o Martynce nie zaciekawia :)
OdpowiedzUsuńA mnie bardzo.
Usuńmoja córka bardzo polubiła Martynkę :) teraz czekamy na książkę kucharską
OdpowiedzUsuńJaką?
UsuńNie czytałam Martynki, a wydaje się być interesująca. No w końcu imię zobowiązuje:)
OdpowiedzUsuńWiadomo ;)
UsuńTyle razy czytałam o Martynce ale jeszcze nie miałam okazji jej poznać, lecz mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję.
UsuńZnam, znam. I oczywiście polecam.
OdpowiedzUsuńSuperowo ;)
UsuńNawet jak byłam mała to Martynka jakoś mnie nie ciekawiła
OdpowiedzUsuńA mnie wprost przeciwnie.
UsuńUwielbiam Martynkę :)
OdpowiedzUsuńSuperowo :)
UsuńNie wiedziałam, że już tak długo ta seria funkcjonuje na rynku. Niestety współcześnie wiele bajeczek i filmów dla dzieci i bajek, które kiedyś miały urok (Kubuś Puchatek - nie mogę patrzeć na tego nowego...), a teraz są po prostu gorszą wersją, która próbuje być na siłę nowoczesna.
OdpowiedzUsuńPrzekonamy się, jak to będzie.
UsuńMoja córka jeszcze do niedawna nic innego nie czytała, tylko Martynki. Wielki zachwyt minął, ale nie sądzę, żeby Martynka powiedziała u nas już ostatnie słowo, mimo, że córka ma prawie 8 lat.
OdpowiedzUsuńKsiążki fajne, mądre, chociaż trochę wyidealizowane. Ilustracje podobnie.
Ilustracje się zmieniały, o czym mam dzisiejszy wpis:)
UsuńŚliczne i mądre te książki o Martynce :-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ;)
UsuńMoja córcia ją kocha
OdpowiedzUsuńJa też!
UsuńMam coraz większą chęć na ,,Martynkę". Niestety odwiedziłam teraz targi turystyczne, było tyle promocji książkowych ... Że wróciłam goła i wesoła :D
OdpowiedzUsuńJa niedługo chcę jechać na Targi do Poznania, więc pewnie będzie podobnie;p
Usuń60 lat!!! No szok!
OdpowiedzUsuńJa muszę w każdym miesiącu przeczytać chociaż jedną część. Ta którą czytałam w tym miesiącu podobała mi się, choć brakowało mi wyjaśnienia pewnego zdarzenia, ale nie będę pisała szczegółów, bo wiem że jej nie czytałaś.
Ciekawa jestem poziomu pozostałych części.
W ilustracjach jestem zakochana!
A właśnie... zawsze podajesz Marcela Marlier jako autora, a przecież to ilustrator...
No możliwe. To nie będę podawać :)
Usuń