,,Klerycy. O życiu w polskich seminariach"
,,Klerycy. O życiu w polskich seminariach" Mariusza Sepioło to jedna z tych książek, która także znajdzie swoich odbiorców.
Stosunek do księży jako społeczeństwo możemy mieć różny i między innymi o tym jest też ta książka. Podzielona jest ona na kilka rozdziałów, autor oddaje głos byłym lub obecnym księżom, tym, którzy wywodzili się z bogatych, ale też biednych i patologicznych rodzin. Całość czyta się naprawdę sprawnie.
Jak możemy dowiedzieć się z tego reportażu, los osoby przebywającej w seminarium wcale nie jest za wesoły. Wtedy wykonuje się najgorsze prace jako początkujący uczniowie, wtedy też nie można podjąć zarobkowej pracy, a opłaty za miesiąc nauki wynoszą około tysiąca złotych, które musi opłacić rodzina.
Księża muszą zrezygnować z kobiet i życia rodzinnego. Jak podkreślają bohaterowie, miłość do Boga w tych przypadkach musi okazać się dla nich ważniejsza. Nie wszystkim udaje się w tym wytrwać, czasem chęć pobycia z kobietą okazuje się dla nich ważniejsza.
,,Klerycy. O życiu w polskich seminariach" Mariusza Sepioło to pozycja, która znajdzie grono swoich odbiorców, a nawet można się z nią zapoznać z ciekawości.
Moja ocena: 5/6
Z samej ciekawości bym właśnie do niej zajrzała.
OdpowiedzUsuńten temat zawsze będzie kontrowersyjny, a co za tym idzie bardzo pociągający ;-)
UsuńPodziękuję za tę książkę. Miałam kolegę, który był klerykiem. Z dnia na dzień przestał nim być i wcale nie chodziło o kobietę, czy utratę powołania...
OdpowiedzUsuńNawet nie chce mi się czytać o tym syfie.
wiele słyszałam o życiu w polskich seminariach, także chętnie sięgnęłabym op te ksiażkę :-)
OdpowiedzUsuńTo pewnie niezły thriller.
UsuńLubię czytać reportaże, więc może z ciekawości skuszę się na ten.
OdpowiedzUsuńCzasami sięgam po takie książki, na tę też się skuszę.
OdpowiedzUsuńTemat bardzo lubiany więc na pewno spotka swoich zwolenników:) Patrycja
OdpowiedzUsuńTemat budzący wiele kontrowersji, być może dlatego, że tak niewiele wiemy o tym, co dzieje się w seminariach
OdpowiedzUsuńNie mówię nie, już wcześniej zwróciłam na nią uwagę.
OdpowiedzUsuń