niedziela, 29 sierpnia 2021

,,Dziewczyny z Gross-Rosen" Agnieszka Dobkiewicz



Agnieszka Dobkiewicz jest dopiero początkującą pisarką losów wojennych na polskim rynku, a ,,Dziewczyny z Gross-Rosen" są jej drugą publikacją.

Sześć kobiet, Żydówek, które zostały zesłane do różnych oddziałów obozu Gross-Rosen. Poznajemy losy Ruth Eldar, która w getcie szyła, by dostać miskę zupy, a po wojnie została wziętą projektantką ubrań. Nie mniej tragiczne są losy Felice Schragenheim, która w czasie wojny miała kochankę, ale niestety ktoś wydał ją i gestapo zesłało kobietę do obozu. Fela Szeps, pisząca dziennik, zmarła dzień po odzyskaniu wolności. Gerda Weissman-Klein wyszła za mąż za oswobodziciela, założyli fundacje, promujące pokój i szacunek do historii. Aliza Besser straciła męża, Halina Elczewska poświęciła swoje życie czynieniu dobra.

Choć wydawać się może, że większość przytoczonych historii skończyła się dobrze, to na kartach losów każdej z bohaterek możemy zauważyć rozpacz po stracie bliskich, niedożywienie, byly to kobiety cierpiące głód i nie znające swojej przyszłości. Często pracowały ponad siły, ,,przelotowo" znajdowały się w Auschwitz, skąd były wysyłane do dalszych obozów. Wyruszały w marszu śmierci, wiele z ich przyjaciółek-więźniarek nie doczekało szczęśliwego końca wojny. Dlaczego przyszło im zmierzyć się z tak okrutnym losem? Bo były Żydówkami? Tragiczny los, wart upamiętnienia.

,,Dziewczyny z Gross-Rosen" to przejmujące świadectwo bohaterstwa kobiet, będących w różnym wieku, które bez pytania o zdanie zostały poddane okropnej próbie człowieczeństwa. Wszystkie z nich wyszły z niej zwycięsko, ale jakim kosztem... 

Moja ocena: 5/6   
 
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Znak  


 

15 komentarzy:

  1. Mam tę książkę, ale na jej lekturę muszę mieć odpowiedni nastrój.

    OdpowiedzUsuń
  2. oj nie dla mnie ta ksiażka, trudny cieżki temat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciężki temat, ale nie można zapomnieć o opisywanych czasach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś czytałam dużo książek o tej tematyce.
    Teraz potrzebuję odpowiedniego nastroju, bo temat jest bardzo trudny.
    Zapewne przeczytam, nie można zapomnieć o tych strasznych latach.
    Dzięki za recenzję.
    Irena - Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam książkę o podobnej tematyce. One nie są dla mnie. Zbyt emocjonalnie podchodzę do takich tematów

    OdpowiedzUsuń
  6. słyszałam o tych kobietach, nie wiem, czy jestem gotowa na tę ksiażkę

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka z pewnością nie jest łatwa, ale ja lubię tego typu ksiązki, więc tytuł zapisuje

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie po nią sięgnę. Nie znam lisów kobiet z Gross-Rosen, za to więźniarki z Raversbruck są fascynujące. To były kobiety tak dobre i silne, pragnące piękna, że coś niesamowitego. Co roku organizowany jest koncert "Siła miłości" na kanwie ich wierszy. Miałam ciarki. Zobaczcie sobie wiersze Półtawskiej czy Chrostowskiej - są ekstra💜

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniała książka o tematyce wojennej. Dawniej lubiłam takie czytać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Niby lubię takie książki, ale potem jest mi przykro kiedy wspominam daną historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam bardzo podobnie, długo żyje we mnie taka historia

      Usuń
  11. Świetnie czyta się Twoją recenzję, jednak zupełnie nie sięgam po taki gatunek książek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawa ksiazka, jednak musze sie przyznać ze uwielbiam czytać Twoje recenzje i wracam tu z wielkim usmiechem na twarzy!

    OdpowiedzUsuń
  13. Znam historie Felice Schragenheim, w jednym ze swoich listow do Lilly wspominała o Ruth. Książki o tej tematyce to świadectwo, ktore nigdy nie może zostać zapomniane, o tym trzeba przypominać i ukazywać barbarzyństwo jakie sprawił człowiekowi drugi człowiek w szczególności dzisiaj kiedy wyraźnie widać jak zaczynają mocno "kielkowac" poglądy polityków i zapędy wiadomych grup społecznych, które w tamtych czasach doprowadziły świat do niewyobrażalnego bólu i cierpienia.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nam ciężko czytać a ktoś tych okrucieństw doświadczył i to przetrwał. Ciężko sobie nawet to wyobrazić.

    OdpowiedzUsuń