Wydawnictwo: IUVI
Data wydania: 2016
Format : Książka
Liczba stron: 288
Półka: posiadam
Do kupienia: Tania Książka
Internet zajmuje coraz więcej czasu nie tylko dorosłym osobom, ale przede wszystkim dzieciom, które od najmłodszych lat mają styczność ze sprzętami, a niektóre posiadają tablety, czy komputery na własny użytek.
,,Cyfrowi rodzice" to książka, po której, według opisu, spodziewałam się dowiedzieć czegoś o nowych technologiach. Ucieszyłam się, że ten poradnik nie jest aż tak obszerny, bowiem zdawałam sobie sprawę z tego, że po pewnym czasie pisanie wciąż w kółko o tym samym może czytelnika znużyć. Z wielkim zaciekawieniem zabrałam się do jej lektury.
W tym momencie pojawił się już pierwszy zgrzyt. Język, być może tylko moim zdaniem, jest strasznie sztywny, toporny, bardzo ciężko przebrnąć w krótkim czasie przez tę książkę. Jako ciekawostkę dodam, że treści jest tutaj 215 stron, a bibliografii 40. Nic więc dziwnego, że co chwilę trafiamy na jakieś przypisy i dane, które może miały ukazać jakieś zjawisko, ale niestety sprawiają, że szybko się nużyłam.
Najciekawszym elementem publikacji były szare ramki z krótkimi podsumowaniami i podsumowania całych rozdziałów, gdzie w skrócie można było przeczytać najważniejsze informacje. Widząc tytuł ,,Cyfrowi rodzice", byłam pewna, że autorka skupi się przede wszystkim na Internecie i działaniach z nich związanych. Tymczasem, możemy poczytać o wpływie książek, gier wideo, wysyłania SMS-ów, kontach na portalach społecznościowych, oglądaniu programów telewizyjnych. Jest tu tak naprawdę sporo dziedzin, jednak nie wszystkie są specjalnie zajmujące, czemu nie pomaga sztywny styl, o czym wspomniałam już wcześniej.
,,Cyfrowi rodzice" to książka, która tak naprawdę mnie zmęczyła i zniechęciła. Lubię przeczytać jakiś ciekawy poradnik, ale ten okazał się dla mnie zbyt nudny i naładowany mnóstwem danych. Nie jestem w żadnym stopniu usatysfakcjonowana lekturą i jeśli miałabym wybrać ulubiony rozdział to byłby to ten o zakładaniu kont na portalach społecznościowych.
Moja ocena: 2/6
Internet zajmuje coraz więcej czasu nie tylko dorosłym osobom, ale przede wszystkim dzieciom, które od najmłodszych lat mają styczność ze sprzętami, a niektóre posiadają tablety, czy komputery na własny użytek.
,,Cyfrowi rodzice" to książka, po której, według opisu, spodziewałam się dowiedzieć czegoś o nowych technologiach. Ucieszyłam się, że ten poradnik nie jest aż tak obszerny, bowiem zdawałam sobie sprawę z tego, że po pewnym czasie pisanie wciąż w kółko o tym samym może czytelnika znużyć. Z wielkim zaciekawieniem zabrałam się do jej lektury.
W tym momencie pojawił się już pierwszy zgrzyt. Język, być może tylko moim zdaniem, jest strasznie sztywny, toporny, bardzo ciężko przebrnąć w krótkim czasie przez tę książkę. Jako ciekawostkę dodam, że treści jest tutaj 215 stron, a bibliografii 40. Nic więc dziwnego, że co chwilę trafiamy na jakieś przypisy i dane, które może miały ukazać jakieś zjawisko, ale niestety sprawiają, że szybko się nużyłam.
Najciekawszym elementem publikacji były szare ramki z krótkimi podsumowaniami i podsumowania całych rozdziałów, gdzie w skrócie można było przeczytać najważniejsze informacje. Widząc tytuł ,,Cyfrowi rodzice", byłam pewna, że autorka skupi się przede wszystkim na Internecie i działaniach z nich związanych. Tymczasem, możemy poczytać o wpływie książek, gier wideo, wysyłania SMS-ów, kontach na portalach społecznościowych, oglądaniu programów telewizyjnych. Jest tu tak naprawdę sporo dziedzin, jednak nie wszystkie są specjalnie zajmujące, czemu nie pomaga sztywny styl, o czym wspomniałam już wcześniej.
,,Cyfrowi rodzice" to książka, która tak naprawdę mnie zmęczyła i zniechęciła. Lubię przeczytać jakiś ciekawy poradnik, ale ten okazał się dla mnie zbyt nudny i naładowany mnóstwem danych. Nie jestem w żadnym stopniu usatysfakcjonowana lekturą i jeśli miałabym wybrać ulubiony rozdział to byłby to ten o zakładaniu kont na portalach społecznościowych.
Moja ocena: 2/6
Szkoda, że książka jest taka słaba. Raczej do niej nie zajrzę.
OdpowiedzUsuńSzare ramki to ciut za mało by książkę uznać za dobrą i godną polecenia ;)
OdpowiedzUsuńSkoro książka wypadła w twoich oczach tak fatalnie, to ja tym bardziej nie będę ryzykować.
OdpowiedzUsuńuuuu, to na pewno odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNie chcę się aż tak męczyć z lekturą, odpuszczam. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.