niedziela, 19 czerwca 2016

,,1001 obrzydliwych obrzydliwości" Anne Rooney

Wydawnictwo: RM
Data wydania: 2016
Format : Książka
Liczba stron: 208
Półka: posiadam
Do kupienia: RM

,,1001 obrzydliwych obrzydliwości" to książka, która wirtualnie mnie nie przekonywała, ale skoro już do mnie dotarła postanowiłam dać jej szansę.

Publikacja zawiera następujące działy: obrzydliwe fakty o ludzkim ciele, o jedzeniu, zwierzętach, historyczne, naukowe i rekordy świata. Przytacza 1000 ciekawostek, a 1001 możemy dopisać sami. Wbrew pozorom i temu, co sugeruje tytuł fakty nie są wcale bardzo obrzydliwe.

Jeżeli znacie serię o Koszmarnym Karolku, to w niektórych książeczkach też jest coś w tym stylu. ,,1001 obrzydliwych obrzydliwości" jest utrzymane w tym samym klimacie. Strony są prawie w całości wypełnione tekstem, choć, jak możecie zobaczyć poniżej, sporo tam także dostępów między faktami, a całość urozmaicają ozdobne atrybuty.

Książkę czyta się dość szybko. Wszyscy zapewne zdają sobie sprawę z tego, że lekturę trzeba sobie miarkować, gdyż nie sposób przeczytać 1000 ciekawostek za jednym posiedzeniem. Można ją także przeglądać wyrywkowo w zależności od tego, na co akurat mamy ochotę. Pozycja jest wielkości dużego zeszytu, w miękkiej oprawie.

,,1001 obrzydliwych obrzydliwości" to publikacja, która nie wszystkim przypadnie do gustu. Ja początkowo byłam do niej dość sceptycznie nastawiona, jednak uważam, że doskonale łączy przyjemne z pożytecznym. Z książki możemy dowiedzieć się wielu ciekawostek, o których w innych okolicznościach pewnie byśmy nie usłyszeli.

Moja ocena: 5/6




Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem RM.


Książka bierze udział w wyzwaniu








4 komentarze:

  1. Jestem ciekawa, jak ja odebrałabym tę publikację.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem nie jestem zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieciaki są pewnie nią zachwycone. Ja też lubię takie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo, bardzo mnie do niej ciągnie, właściwie od kiedy zobaczyłam ją w Twoim nowościach :D Z chęcią poznam :D Koszmarnego Karolka nie czytałam :(

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń