Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2018
Format: Książka
Liczba stron: 352
Liczba stron: 352
Do kupienia: Gandalf
,,Mury" to druga książka zagranicznej autorki. W Polsce został wydany także jej debiut p.t. ,,Laleczki".
Kristy Tucker pracowała w więzieniu dla skazanych na zastrzyk śmierci. Nie była to jej praca marzeń, jednak brała pod uwagę to, że ma na utrzymaniu syna. Gdy pewnego dnia poznała jego trenera nie sądziła, że połączy ich uczucie. Po ślubie początkowa sielanka miała ulec wielkiej zmianie.
Po książkę sięgnęłam z ciekawości, gdy zobaczyłam ją w bibliotece. Nie słyszałam wcześniej o tej autorce, więc nie miałam względem niej żadnych większych oczekiwań. Całkiem przyjemnie spędziłam z nią kilka godzin wolnego czasu.
Główna bohaterka po ślubie musiała zetknąć się z przemocą i zastraszaniem ze strony męża. Dodatkowo Kristy zaprzyjaźniła się z jednym z osadzonych, który twierdził, że to nie on zabił swoje dzieci. Narracja z punktu widzenia kobiety przeplata się z listami pisanymi do niej z więzienia.
Nie jest to może wielkie arcydzieło literackie, jednak nie ukrywam, że kilka razy udało się autorce mnie zaskoczyć. Pomysł na temat przewodni jest naprawdę ciekawy, a zakończenie okazuje się być także całkiem zaskakujące.
,,Mury" to nie tylko okowy więzienia, ale także nasze ograniczenia, strach o najbliższych, nasze prywatne więzienie. Jeśli chcecie wiedzieć, czy Kristy udało się z niego wyzwolić, zachęcam do lektury.
Moja ocena: 4/6
,,Mury" to druga książka zagranicznej autorki. W Polsce został wydany także jej debiut p.t. ,,Laleczki".
Kristy Tucker pracowała w więzieniu dla skazanych na zastrzyk śmierci. Nie była to jej praca marzeń, jednak brała pod uwagę to, że ma na utrzymaniu syna. Gdy pewnego dnia poznała jego trenera nie sądziła, że połączy ich uczucie. Po ślubie początkowa sielanka miała ulec wielkiej zmianie.
Po książkę sięgnęłam z ciekawości, gdy zobaczyłam ją w bibliotece. Nie słyszałam wcześniej o tej autorce, więc nie miałam względem niej żadnych większych oczekiwań. Całkiem przyjemnie spędziłam z nią kilka godzin wolnego czasu.
Główna bohaterka po ślubie musiała zetknąć się z przemocą i zastraszaniem ze strony męża. Dodatkowo Kristy zaprzyjaźniła się z jednym z osadzonych, który twierdził, że to nie on zabił swoje dzieci. Narracja z punktu widzenia kobiety przeplata się z listami pisanymi do niej z więzienia.
Nie jest to może wielkie arcydzieło literackie, jednak nie ukrywam, że kilka razy udało się autorce mnie zaskoczyć. Pomysł na temat przewodni jest naprawdę ciekawy, a zakończenie okazuje się być także całkiem zaskakujące.
,,Mury" to nie tylko okowy więzienia, ale także nasze ograniczenia, strach o najbliższych, nasze prywatne więzienie. Jeśli chcecie wiedzieć, czy Kristy udało się z niego wyzwolić, zachęcam do lektury.
Moja ocena: 4/6
Z chęcią przekonam się, czy bohaterce udało się wyzwolić.
OdpowiedzUsuńJa na razie pasuję.
OdpowiedzUsuń