Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2018
Format : Książka
Liczba stron: 320
Do kupienia: Gandalf
Są takie książki, które przyciągają nas swoją okładką. ,,Och, Elvis!" jest jedną z nich.
Fabuła pozornie nie jest zbyt skomplikowana. Trzy staruszki przyjaźnią się od lat, wszystkie są w jakiś sposób ze sobą związane. Nagle jedna z nich, która mieszkała w domu starości umiera, wnuk pozwala ją skremować. Pozostałe bohaterki kradną jej prochy, by spełnić ostatnie marzenie zmarłej - zabrać ją na grób Elvisa.
Tak naprawdę czytając tę książkę nie wiedziałam, czy mam się śmiać czy płakać z żałości. Książka jest całkiem poprawna, jednak nie ukrywam, że czytałam naprawdę o wiele ciekawsze lektury. Coś jednak kazało mi kontynuować tę powieść. Zakończenie okazało się niezwykle zaskakujące.
Marika Krajniewska skupiła się na relacjach międzyludzkich. Sporo rozdziałów jest z teraźniejszości, jednak kilka wraca o kilkadziesiąt lat wstecz, ukazując związek pomiędzy trzema bohaterkami i jedną postacią męską. Powieść nie jest zła, ale do rewelacyjnej też jej brakuje.
,,Och, Elvis!" to pierwszy tom serii. Jeszcze nie wiem, czy skuszę się na kontynuację, jednak nie ukrywam, że chyba mimo wszystko będę miała na nią ochotę. Jeśli macie chęć na książkę, przy której raczej nie można się pośmiać ze śmiechu lub to ja mam inne poczucie humoru ta nowość będzie dla Was idealna.
Moja ocena: 4/6
Są takie książki, które przyciągają nas swoją okładką. ,,Och, Elvis!" jest jedną z nich.
Fabuła pozornie nie jest zbyt skomplikowana. Trzy staruszki przyjaźnią się od lat, wszystkie są w jakiś sposób ze sobą związane. Nagle jedna z nich, która mieszkała w domu starości umiera, wnuk pozwala ją skremować. Pozostałe bohaterki kradną jej prochy, by spełnić ostatnie marzenie zmarłej - zabrać ją na grób Elvisa.
Tak naprawdę czytając tę książkę nie wiedziałam, czy mam się śmiać czy płakać z żałości. Książka jest całkiem poprawna, jednak nie ukrywam, że czytałam naprawdę o wiele ciekawsze lektury. Coś jednak kazało mi kontynuować tę powieść. Zakończenie okazało się niezwykle zaskakujące.
Marika Krajniewska skupiła się na relacjach międzyludzkich. Sporo rozdziałów jest z teraźniejszości, jednak kilka wraca o kilkadziesiąt lat wstecz, ukazując związek pomiędzy trzema bohaterkami i jedną postacią męską. Powieść nie jest zła, ale do rewelacyjnej też jej brakuje.
,,Och, Elvis!" to pierwszy tom serii. Jeszcze nie wiem, czy skuszę się na kontynuację, jednak nie ukrywam, że chyba mimo wszystko będę miała na nią ochotę. Jeśli macie chęć na książkę, przy której raczej nie można się pośmiać ze śmiechu lub to ja mam inne poczucie humoru ta nowość będzie dla Was idealna.
Moja ocena: 4/6
Książka została przeczytana w ramach wyzwania WyPożyczone
Ja chyba nie skuszę się na kolejną serię.
OdpowiedzUsuńJestem ogromnie ciekawa tej książki więc skuszę się na jej przeczytanie :) pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńP. S. Zostaje u ciebie na dłużej jako obserwator