Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2017
Format : Książka
Liczba stron: 374
Do kupienia: Zaczytani
Pewnie nigdy nie skusiłabym się na lekturę ,,Kobieta, która wiedziała za mało" Daniela Koziarskiego, gdybym nie otrzymała jej na spotkaniu książkowym w Sopocie. Od razu zaznaczę, że nie jest to wybitna lektura, ale zapoznałam się z nią ze względu na okoliczności otrzymania powieści.
Główną bohaterką książki jest autorka, ciesząca się dość sporą popularnością czytelników. Niestety, z biegiem czasu okazuje się, że ma ona założony antyfanpage, mąż chce na razie separacji, syn jest innej orientacji, a córka zaczyna spotykać się z chłopakiem. Dodatkowo Marzena ma swoją ,,fankę", która nie do końca zachowuje się w porządku.
Muszę przyznać, że choć publikacja jest klasyfikowana jako powieść obyczajowa bardziej można zakwalifikować ją jako wulgarny erotyk. Już od pierwszych stron zaczynają się dość śmiałe fantazje Marzeny na temat nowo poznanych mężczyzn, które mogą być inspiracją jako sceny w książce. Używane jest przy nich niewybredne słownictwo.
Co tu dużo ukrywać. Dla mnie powieść była po prostu nudna i czytałam ją niejako z obowiązku. Pojawiło się w niej kilka bardziej emocjonujących fragmentów, może ze trzy, jednak to za mało na prawie 400-stronicową powieść. Autor porusza także temat homoseksualistów stawiając ich w bardzo złym świetle przez całą powieść.
,,Kobieta, która wiedziała za mało" to publikacja, która z pewnością niektórym z Was może przypaść do gustu. Dla mnie okazała się nieco za jednostajna i zbyt wulgarna. Od powieści obyczajowej nie oczekuję erotycznych fantazji głównej bohaterki.
Pewnie nigdy nie skusiłabym się na lekturę ,,Kobieta, która wiedziała za mało" Daniela Koziarskiego, gdybym nie otrzymała jej na spotkaniu książkowym w Sopocie. Od razu zaznaczę, że nie jest to wybitna lektura, ale zapoznałam się z nią ze względu na okoliczności otrzymania powieści.
Główną bohaterką książki jest autorka, ciesząca się dość sporą popularnością czytelników. Niestety, z biegiem czasu okazuje się, że ma ona założony antyfanpage, mąż chce na razie separacji, syn jest innej orientacji, a córka zaczyna spotykać się z chłopakiem. Dodatkowo Marzena ma swoją ,,fankę", która nie do końca zachowuje się w porządku.
Muszę przyznać, że choć publikacja jest klasyfikowana jako powieść obyczajowa bardziej można zakwalifikować ją jako wulgarny erotyk. Już od pierwszych stron zaczynają się dość śmiałe fantazje Marzeny na temat nowo poznanych mężczyzn, które mogą być inspiracją jako sceny w książce. Używane jest przy nich niewybredne słownictwo.
Co tu dużo ukrywać. Dla mnie powieść była po prostu nudna i czytałam ją niejako z obowiązku. Pojawiło się w niej kilka bardziej emocjonujących fragmentów, może ze trzy, jednak to za mało na prawie 400-stronicową powieść. Autor porusza także temat homoseksualistów stawiając ich w bardzo złym świetle przez całą powieść.
,,Kobieta, która wiedziała za mało" to publikacja, która z pewnością niektórym z Was może przypaść do gustu. Dla mnie okazała się nieco za jednostajna i zbyt wulgarna. Od powieści obyczajowej nie oczekuję erotycznych fantazji głównej bohaterki.
Moja ocena: 2/6
Mam w planach tę książkę. Spodobała mi się twórczość autora.
OdpowiedzUsuńO! Widzę, że mamy podobne zdanie na temat tej książki, nie znam innych książek tego autora, ale jeżeli pozostałe są równie wulgarne to ja serdecznie dziękuję za jego powieści :(
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję. Brzmi trochę jak kontrowersyjny Brud. Tam też wydźwięk był podobny. Jednym tego typu książki się spodobają, a innym nie. Novae Res trochę ryzykuje wydając takie książki, ale widać, że idą w różnorodność. Moim zdaniem fajnie. Każdy znajdzie coś dla siebie.
OdpowiedzUsuń