Na początek przedstawiam Wam wpisy z ostatniego tygodnia: Park Zdrojowy w Duszniki-Zdrój, internetowy odpoczynek, cerkiew w Sokołowsku, most Karola w Pradze, bitwa na miasta: Wrocław&Kraków, sistersowe polecajki #12, mini wieża Eiffela w Pradze.
Zgodnie z obietnicą napiszę i pokażę Wam także zdjęcia z wyjazdu do Karpacza i okolic, Drezna oraz Skalnego Miasta. W pierwszy dzień, czyli poniedziałek po południu, wybrałyśmy się na wystawę klocków Lego (są eksponaty stojące, ale też takie, w których po wciśnięciu guzika mechanizm rusza). Przez przypadek trafiłyśmy na wystawę socrealizmu w restauracji Aurora oraz udałyśmy się do Karkonoskich tajemnic, czegoś w rodzaju interaktywnego muzeum. Można tam np. stworzyć swojego Ducha Gór.
Wtorek to wycieczka do Drezna. Zobaczyliśmy tam stare Drezno, dwie restauracje - jedna typowo saksońska z wystrojem sal zgodnym z różnymi epokami oraz drugą, w której w sali stoi jeden przedział tramwaju i można sobie zrobić pamiątkowe zdjęcie. Udaliśmy się także do muzeum Zwinger oraz trafiliśmy na jarmark jesienny.
Środa to wyjazd do Skalnego Miasta. Przepięknie! Nie ma tam ingerencji człowieka, wszystko stworzyła natura. Atrakcją był 20-minutowy rejs tratwą. Po drodze na trawie można było zobaczyć Krecika, Rumcajsa, złotą rybkę.
W czwartek z samego rana udaliśmy się do Arado - utajnionego laboratorium Hitlera w Kamiennej Górze. Choć wszystko zostało przedstawione na wesoło, należy pamiętać, że nie jest to wesołe miejsce. Naszym kolejnym celem była sztolnia ,,Podgórze" (dawne miejsce wydobywania uranu) w Kowarach. Strasznie zimno, ale warto się tam wybrać. Udaliśmy się także do Parku Miniatur Dolnego Śląska w tym samym mieście. Mnie osobiście nie bardzo zachwyciło to miejsce, choć na brak klientów nie narzekają. Na koniec wybraliśmy się do Western City w Ścięgnach, gdzie strzelałam z łuku (lepiej niż Halt, Gilan i Will ze ,,Zwiadowców" razem wzięci :)), rzucałam nożem, jeździłam na mechanicznym byku. Ostatnia atrakcja to Park Bajek w Karpaczu. W cenę biletu wliczony był zjazd pontonem. Gdybym wiedziała, że to takie ekstremalne zjeżdżanie, nie wiem, czy bym się zdecydowała, a tak pojechałam i było super.
Piątek to ostatni dzień zwiedzania. Z rana wybraliśmy się do ogrodu japońskiego niedaleko Karpacza. Bardzo drogo, a chodzenia na 15-20 minut. Nie można jednak odmówić ładnych widoków, choć we Wrocławiu bardziej mi się podobało. Następnie udaliśmy się nad wodospad Szklarki. W drodze powrotnej zobaczyliśmy Chatę na głowie w Miłkowie - 15 zł wstęp ulgowy, 20 - normalny. Strasznie drogo, a do zwiedzania tylko ta chata, co zajmuje z 5 minut. Byliśmy także w świątyni Wang. Widziałyśmy park przy Wodospadzie ze zwierzętami z metalu. Udałyśmy się do Muzeum Techniki Klocków Lego, dla starszych dzieci oraz Muzeum konsol gier video - też fajne miejsce. Na koniec Muzeum Sportu Turystyki w Karpaczu oraz Muzeum Zabawek ze zbiorów Henryka Tomaszewskiego, które znajdowało się obok miejsca naszego noclegu.
Sobota to powrót do domu i wstąpienie na kilka godzin w gości do Wałbrzycha w odwiedziny do rodziny. Przez kolejne dni obrabiałyśmy zdjęcia i pisałyśmy wpisy z obu wyjazdów. Wczoraj wróciłyśmy do Torunia, bo gości u nas Alicja. Na koniec zdjęcia z wycieczki.
Ależ miałyście intensywne dni. Tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia, takie zróżnicowane. Wydaje mi się, że dobrze przedstawiają cały obraz wycieczki. Pozdrawiam serdecznie. :-)
OdpowiedzUsuńWspaniały wypad, zdjęcia świetne :) ale macie siłę :)
OdpowiedzUsuńWszystkie miejsca super, trzeba tam kiedyś wrócić :) Tymczasem druga połowa jesieni i zima służą do naładowania akumulatorów!
OdpowiedzUsuń