poniedziałek, 26 stycznia 2015

,,Wyścig śmierci" Maggie Stiefvater

Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2012
Format : Książka
Liczba stron: 496
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf

Maggie Stiefvater to autorka książek fantastycznych skierowanych do młodzieży oraz miłośników tego gatunku. W chwili obecnej mogę z czystym sumieniem przyznać, że przeczytałam wszystkie książki jej autorstwa wydane w Polsce. Najbardziej podobała mi się trylogia Drżenie, choć Wyścig śmierci także należy do udanych powieści.

Sean dawno temu stracił ojca, został sam. Kate przed rokiem pochowała oboje rodziców, zostali z nią dwaj bracia. Oboje postanawiają wziąć udział w wyścigu, w którym można umrzeć. Chodzi o wygraną, oboje marzą, by zwyciężyć. Dzięki temu będą mogli spełnić swoje marzenia, spłacić długi, być może uwolnić się od czegoś. Jednak czy to pieniądze będą dla nich w tym wyścigu najważniejsze? Czy uczucia nie będę miały prawa bytu?

Miłość dwojga ludzi nie jest niczym nowym w literaturze młodzieżowej, czy też fantastycznej. Już od wielu lat możemy czytać o tym, jak z pozoru dwoje obcych sobie nastolatków z każdą kolejną stroną coraz bardziej się do siebie zbliża. ,,Wyścig śmierci" nie jest tutaj wyjątkiem, choć tytułowego wyścigu jest tu zaledwie kilka stron. Pierwszą połowę książki czytało mi się przyjemnie, aczkolwiek bez większego entuzjazmu. Drugą przeczytałam jeszcze szybciej, jednak to ostatnie ok. 20 stron sprawiło, że pochłaniałam je z zapartym tchem, łzami w oczach, szybko bijącym sercem. Byłam ciekawa, jak zakończy się ta historia.

Nie mogę napisać, że ta historia mnie nużyła, jednak przez prawie wszystkie strony nie wywołała u mnie fajerwerków. Miałam nadzieję, że wyścig będzie trwał przez większość książki. Niestety, został opisany tylko na kilku końcowych stronach. Chciałabym całą książkę czytać z wypiekami na twarzy, jednak nic takiego nie miało miejsca. Niemniej, prosty w odbiorze styl pisarki sprawia, że wszystkie jej powieści czytam błyskawicznie. Nie inaczej było w tym przypadku.

,,Wyścig śmierci"  to książka dobrze skonstruowana, jeśli szukamy opowieści o miłości, uczuciach dwojga ludzi, poświęceniu, odwadze. Otwarte zakończenie sprawia, że każdy z nas może w inny sposób snuć dalsze losy Seana i Kate. Jeśli oczekujecie relacji z wyścigu w większości książki możecie czuć się rozczarowani. Cieszę się, że zapoznałam się z tą powieścią, choć to końcówka była tutaj najbardziej emocjonująca.

Moja ocena: 4,5/6

8 komentarzy:

  1. Znam autorkę dzięki trylogii ''Drżenie'', która bardzo mi się podobała, dlatego z przyjemnością zapoznam się także i z niniejszą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żałuję, że nie wywołała u Ciebie takich emocji jak u mnie, bo ja się zakochałam. Czytałam z wypiekami na twarzy, bałam sie o losy bohaterów i z niecierpliwością wyczekiwałam, co dalej się stanie. ;) Może inne ksiażki autorki Cię oczarują. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam już wszystkie wydane w Polsce i najbardziej podobała mi się trylogia Drżenie i tom Spirit Animals.

      Usuń
  3. Szkoda, że to była dla Ciebie raczej przeciętna lektura. Może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę mnie książka rozczarowała, bo myślałam, ze będzie o nieco innej tematyce. Sugerowałam sie okładką. Niestety, ale o miłości to ja nawet ie chce słyszeć, a co dopiero czytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta książka zdecydowanie nie jest o miłości dwojga ludzi x.x Szkoda, że odebrałaś ją w taki sposób. Tego szczególnego uczucia Maggie nie opisuje z jakimś wielkim skupieniem. Ważniejsza o wiele jest tu relacja człowiek-istota fantastyczna i to właśnie jest w tej książce magiczne.
    Tytułowy wyścig jest tu tylko tłem do opisania niezwykłego oddania each uisce człowiekowi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam trylogię "Drżenie" oraz powieść o celtyckiej mitologii (Lament, Ballada) a "Wyścig" mam już od jakiego czasu z wymiany... tylko zabrać się za niego jakoś tak nie mogę XD Faktycznie szkoda, że sam tytułowy "wyścig" przypada dopiero na finał, ale i tak przeczytam - to Maggie :)
    Och, czytałam jeszcze "Króla kruków" ale i tutaj bez rewelacji (podobnie jak przy Lamencie - Balladzie).

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam tę książkę w bibliotece, może kiedyś się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń