Wydawca: Dolnośląskie
Data wydania: 2013
Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 560
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf
Stephenie Meyer to autorka przede wszystkim słynnej sagi ,,Zmierzch". Kolejną jej powieścią, z którą miałam okazję się zapoznać jest ,,Intruz", który podobnie, jak poprzednia seria został zekranizowany.
Dusza Wagabundy, która przybyła na ziemię musiała połączyć się z ciałem zmarłej Melanie, aby przekazać wszystkie informacje zawarte w jej umyśle na temat miejsca ukrycia się pozostałych istot ludzkich. Na Ziemi zapanowała inna rasa, która chciała zawładnąć światem. Niestety, Wagabunda wciąż słyszała w głowie głosy Mel, która wciąż tam była. Jak potoczyły się ich losy? Czy Wagabundzie udało się wyprzeć kontakt z Mel, czy może wręcz przeciwnie? Czy na Ziemi nie żyli już ludzie?
Do książki miałam już kilka podejść, jednak zawsze wydawała mi się zbyt obszerna objętościowo i z powrotem odkładałam ją na półkę. Tym razem jednak postanowiłam się przemóc i poświęcić kilkanaście naprawdę ekscytujących godzin na jej lekturę. Choć po kilku słowach znów miałam ochotę ją odłożyć to jednak tego nie zrobiłam i nie żałuję. Saga ,,Zmierzch" bardzo mi się podobała jakieś 5 lat temu, więc od tego czasu gusta mi się zmieniły, ale ,,Intruz" jeszcze bardziej mnie wciągnął fabularnie.
Uwielbiam powieści fantastyczne, więc przeczytanie tej książki nie było dla mnie problemem. Fabularnie jest bardzo interesująca, co chwilę coś się dzieje. Autorka nie pozostawia czytelnikom czasu na nudę, choć oczywiście jest czas na to, aby myśleć o poprzednich wydarzeniach. Nie zabrakło momentów grozy, gdy sądziłam, że wszystko już skończone. Zakończenie jednak okazało się zupełnie nieprzewidywalne!
Sądzę, że ta pozycja jest tak naprawdę o sile prawdziwej przyjaźni, o miłości, o drugiej osobie, dla której jesteśmy w stanie zrobić wszystko. Nie wiem, ilu z Was byłoby gotowych podjąć taką, a nie inną decyzję, która miałaby uratować życie kogoś Wam bliskiego. Książka jest odrobinę wzruszająca, choć to też zależy od tego, kto jak szybko się wzrusza.
,,Intruz" to wspaniała opowieść, którą warto przeczytać. Uważam jednak, że trzeba do niej dojrzeć, gdyż nie zawsze może nam się spodobać. Z pewnością na długo pozostanie jeszcze w mojej pamięci, ponieważ jest to jedna z lepszych fantastycznych i oddziałujących na uczucia powieści, jakie miałam okazję przeczytać w życiu. Nie żałuję, że się z nią zapoznałam, gdyż czuję, że to był właściwy moment na jej lekturę.
Moja ocena: 6/6
Czytałam ją kilka dobrych lat temu, wiem, że mi się podobała, ale chciałabym ją sobie przypomnieć :)
OdpowiedzUsuńWarto, bardzo mi się podobała:)
UsuńWszyscy tak chwalą, chyba nie mam wyboru i muszę w końcu po nią sięgnąć
OdpowiedzUsuńJa czytałam właśnie różne opinie, więc tym bardziej byłam ciekawa, jak mi się spodoba.
UsuńPo przeczytaniu Twojej recenzji jestem przekonana, że muszę po nią sięgnąć. :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak uważasz:)
Usuńbardzo lubię tę książkę i jest jak zwykle lepsza od filmu...dialogi pomiędzy "dziewczynami" są świetne;)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie. Właśnie mi przypomniałaś, że miałam film ściągnąć, bo jeszcze nie oglądałam :D
UsuńMyślałam, że recenzujesz film, bo zmyliła mnie filmowa okładka książki. Ja mam ,,Intruza'' w starym wydaniu. Oczywiście czytałam i jestem zachwycona, dlatego teraz marzy mi się obejrzeć jej ekranizacje.
OdpowiedzUsuńJa właśnie film sobie ściągnęłam, więc zaraz będę oglądać. Jestem go bardzo ciekawa.
UsuńJak dla mnie nie była zła (lepsza niż zmierzch w każdym razie), ale żeby 6/6? To zdecydowanie za wysoka ocena, bo żadne arcydzieło z Intruza :P
OdpowiedzUsuńMi się wybitnie podobała, wiadomo, każdy ma inną skalę i gust:)
UsuńMnie się książka bardzo podobała, tak samo jak film, bo... jest zaskakująco :D
OdpowiedzUsuńDokładnie. Właśnie film oglądam, ciekawie się zapowiada;)
Usuń,,Intruz" też mi się podobał. Mimo swoich wymiarów, wciągnął mocno i nie puszczał do końca ;) Szkoda tylko, że film okroił niektóre wątki i spłycił relacje ;/
OdpowiedzUsuńSkończyłam go przed chwilą oglądać. Był strasznie okrojony, a szkoda.
Usuńnie moje klimaty
OdpowiedzUsuńJak uważasz.
UsuńRównież mi się bardzo spodobała :)
OdpowiedzUsuńCieszę się:)
UsuńWłaściwie mam ją w planach, ale kiedy po nią sięgnę - nie mam pojęcia. Póki co mi się do niej nie śpieszy ;)
OdpowiedzUsuńMi się też niespecjalnie śpieszyło, aż w końcu nadszedł właściwy moment:)
UsuńMimo Twojej pozytywnej recenzji jakoś mnie do niej nie ciągnie;)
OdpowiedzUsuńTrudno. Może jeszcze kiedyś zmienisz zdanie.
UsuńOd tej autorki trzymam się z daleka. :D
OdpowiedzUsuńDlaczego?:)
UsuńCieszę się, że Ci się spodobała! Ja uwielbiam "Intruza" :)
OdpowiedzUsuńCieszę się!
UsuńZostało mi pięćdziesiąt stron do końca i również mi się podoba. Jednak znalazłam jednego minusika. Nazwy rozdziałów niestety, ale spoilerują ich treść. :(
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
No niestety, ale ja jakoś nie pamiętałam tych tytułów po kilku stronach danego rozdziału:P
Usuń6/6?? O kurcze, wysoko. Nie posądzałabym autorkę "Zmierzchu" o książkę, która dostanie tak wysoką ocenę ; )
OdpowiedzUsuńPiękna była.
UsuńAż strach to przyznać, ale "Intruza" zakupiłam już pięć lat temu... i nadal go nie przeczytałam!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś nadrobisz;)
UsuńNa pewno :) Aktualnie czyta go mój tata. Jest za połową i widzę zachwyt na jego twarzy gdy to czyta. Nie ma wyjścia - muszę to zrobić zaraz po nim :)
UsuńPewnie tak, czekam na Twoją opinię.
Usuń