poniedziałek, 23 września 2013

,,Błękitny zamek” Lucy Maud Montgomery [PRZEDPREMIEROWO]

Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 280
Półka: posiadam
Do kupienia: Merlin

Lucy Maud Montgomery zasłynęła przede wszystkim z serii o Ani z Zielonego Wzgórza. ,,Błękitny zamek” po raz pierwszy ukazał się w 1926 roku.

Valancy nie wiodła szczęśliwego życia. W jej rodzinie i otoczeniu panowało mnóstwo konwenansów i zasad, których musiała przestrzegać. Na wizyty udawali się tylko do jednego doktora, zakupy robili w sklepie krewnego, a obraza jednego członka familii była odbierana, jako atak na każdego z nich, dlatego też całym klanem chowali urazę. Bohaterka czuła, że nie jest najlepiej z jej sercem, dlatego w tajemnicy przed rodziną udała się do lekarza. Nie otrzymała jednak na miejscu diagnozy,  a ta, która przyszła później okazała się dla niej tragiczna. Postanowiła więc zmienić swoje życie…

Książką zainteresowałam się, gdy zauważyłam ją w zapowiedziach. Poza tym czytałam o niej w kilku miejscach i postanowiłam się na nią skusić. Po otrzymaniu przesyłki z racji tego, że nie miałam nic innego do czytania zabrałam się za lekturę ,,Błękitnego zamku”. Początkowo trudno było mi się zagłębić w styl autorki, jednak bardzo szybko przepadłam.

Fabuła nie toczyła się zbyt śpiesznie, rzekłabym, że była raczej powolna. Nie pojawiało się, aż tak sporo faktów. Treść także nie była zbyt skomplikowana, język dostosowany do ówczesnych realiów. Czytałam więc z przyjemnością, aż do momentu zapoznania się z ostatnim zdaniem.

Powinno być tak, że na rodzinie można polegać zawsze i wszędzie. Nie zawsze jednak tak się dzieje, o czym mogłam przekonać się zarówno ja, Wy, jak i bohaterka powieści. W chwili, gdy najbardziej potrzebowała krewnych nie mogła liczyć na ich pomoc. Dlaczego tak się stało?

Miłość to uczucie, która poznaje się w chwilach zwątpienia, czy tragedii. Tylko wtedy tak naprawdę wiemy, czyjej pomocy możemy oczekiwać, czy nasze uczucie jest prawdziwe i warte przetrwania próby czasu i zawiłości losu.  Książka z pewnością jest bardzo emocjonująca, a zakończenie było dla mnie sporym zaskoczeniem.

Do tej pory przeczytałam tylko ,,Anię z Zielonego Wzgórza”. Miałam w planach pozostałe książki z tamtej serii, jednak jakoś się jeszcze nie złożyło. Z ciekawością więc przeczytałam tą pozycję. Warto jednak wspomnieć, że została wydana w całości, a nie skróconym tłumaczeniu, jak to miało już miejsce na polskim rynku.

,,Błękitny zamek” to pozycja światowej sławy pisarki przeznaczona dla kobiet w każdym wieku. Nie jest to nic nie warte romansidło, które nie wniesie nic do naszego życia. Lektura może nie jest śpieszna i cały czas przyjemna, jednak z pewnością warta uwagi czytelnika.

Moja ocena: 5,5/6

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję :


48 komentarzy:

  1. Ja czytałam w dzieciństwie, przyjemna książka. Moją ulubioną tej autorki były wakacje na starej farmie. Znałam prawie na pamięć

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię twórczość Lucy Maud Montgomery, dlatego z największą przyjemnością poszukam i przeczytam "Błękitny zamek".

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że inne wydawnictwa też już to wydawały ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie również zaciekawiłaś, a do tego ta piękna okładka... Bardzo chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś jej nie czuję, więc chyba odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tę autorkę. Na pewno się skuszę i na tę powieść. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. mama identycznie jeśli chodzi o Anię i całą serię;)) książka może właśnie poprzez Twoją recenzję wydaje się dość ciekawa - muszę się jej przyjrzeć następnym razem w księgarni...;)
    Pozdrawiam ciepło i zapraszam skromnie do siebie;)
    Marta Kor - MK Czytuje

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam Anię i całą jej serię, więc ,,Błękity zamek" pewnie też przypadłby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przypominam sobie bym czytała te książkę w młodości, zatem bardzooo chętnie do niej zajrzę, bo Anie bardzo lubię :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiti czytałam ta książkę daaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaawno temu i już nie pamiętam, ale chyba mi się podobała. Przydałoby mi się ją odświeżyć!

    OdpowiedzUsuń
  11. To dziwne, ale jakoś nigdy się nie złożyło na to, abym przeczytała "Anię z zielonego wzgórza". Więc gdzieś tam po prostu mam ją w planach. Ale jakoś do tej powieści mnie nie ciągnie. Mam wrażenie, że to będzie typ romansu, na jaki nie mam ochoty.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Historię o Ani uwielbiam i od czasu do czasu sięgam po książkę i pierwsze ekranizacje. Dlatego też kupiłabym tę książkę w ciemno.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam. Aż wstyd. Ale to nadrobię! Choć jeszcze nie wiem kiedy :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam serię o Anii, przeczytałam osiem tomów(jeszcze za ostatni się nie zabrałam) i bardzo mi sie wszystkie spodobały. "Błękitny zamek" mam, bardzo stare wydanie, ale jeszcze sie nie zabrałam. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Z wielką chęcią przeczytam tę książkę, skoro jest tak dobra :) Do tego ta okładka... Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  16. To jedna z tych książek, która sprawiła, że jeszcze bardziej pokochałam czytanie. Miałam wtedy 11 lat. Jak się okazało moja mama bardzo lubiłam tę książkę i dlatego m.in. dostałam na imię Joanna. W innych wydaniach bohaterka miała bowiem inne imię. W moim i mamy Joanna a w późniejszych Wiktoria. Teraz widzę z kolei Vallancy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetna książka, podobnie jak i inne tej autorki:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Książki tej autorki na długo pozostają w pamięci. :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czasem piszę na zapas, ale teraz już czytam na bieżąco. Czytam sporo cienkich książeczek, więc też szybciej mi idzie;)

    OdpowiedzUsuń
  20. aż wstyd przyznać, ale nie czytałam jeszcze Ani...

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie przepadam za autorką, ale może nie powinnam jej oceniać tylko po serii "Ani"... Tę pozycje póki co sobie odpuszczę. Może jak dorwę ją w bibliotece to zmienię zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiałam wszystkie książki Montgomery, ale do tej nowej okładki jakoś nie mogę się przyzwyczaić ;)

    OdpowiedzUsuń