Data wydania: 2009
Format : Książka
Ilość stron: 20
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf
,,Martynka tańczy” Marcel Marlier, Gilbert Delahaye
Marcel Marlier, Gilbert
Delahaye to autorzy wspaniałej serii o Martynce, która jest na polskim rynku
już od kilkunastu lat.
Kuzynka Martynki, Iwonka,
uczęszczała na lekcje baletu i chciała zostać primabaleriną. Dokonać tego mogła
tylko swoją ciężką pracą, wkładając w nią wiele wysiłku. Najważniejsze w tym
zawodzie były ćwiczenia…
Zachęcona rożnymi opowieściami z serii o tej małej bohaterce postanowiłam także zapoznać się z tą pozycją. Muszę jednak przyznać, że ona jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła. Pozornie nie różniła się wiele od swoich poprzedniczek, jednak coś mi w niej nie pasowało.
Po pierwsze główną rolę grała
tutaj Iwonka, która opowiadała o balecie. Może i to jest ciekawe, ale mnie
osobiście ten temat nie interesuje, więc nie czułam się zachwycona. Obrazki
były ładne, choć nie wspaniałe. Jakoś nie przykuły mojej uwagi na dłużej.
Tak, jak zawsze tekstu było mało,
jednak był on treściwy. Trudniejsze zagadnienia dotyczące baletu zostały
objaśnione.
Książeczka to 3 część serii o
Martynce wydawanej w kioskach za 13 zł. Cena może nie jest powalająca, tym
bardziej, że pozycja ukazuje się, co 2 tygodnie. Dodatkowo warto zbierać
wszystkie części, gdyż zaś na ich grzbietach ujawni się cały obrazek.
Mimo tego, że ta część niezbyt mi
się spodobała z chęcią sięgnę po kolejne. Mam nadzieję, że na nich się nie
zawiodę.
,,Martynka tańczy” to doskonała
pozycja dla małych miłośniczek baletu, które chcą dowiedzieć się czegoś więcej
o tańcu.
Moja ocena : 4/6
Książka została przeczytana w ramach wyzwania
Nie mam w rodzinie żadnej małej baletnicy, więc tym razem jednak spasuje.
OdpowiedzUsuńBez sensu by było kupować:)
UsuńMój Maluch lubi tańczyć, ale za baletem akurat nie przepada :D
OdpowiedzUsuńWcale się Maluchowi nie dziwię ;)
UsuńA Martynka nie lubi baletu nasza ;p
OdpowiedzUsuńAno nie lubi ;)
UsuńMy mamy Martynka i Kucyki i szczerze mówiąc słabe. jedynym plusem było, to, że ukazała się jako pierwsza z serii i kosztowała 4 złote. Jak dla mnie, to brakuje jakiejś konkretnej historii, jakiejś przygody. Tam była tylko garść informacji o koniach i tyle. Rysunki całkiem przyjemne mi sie wydały
OdpowiedzUsuńMi się podoba, może przez sentyment z dzieciństwa ;)
UsuńMi się podobają, może przez sentyment do dzieciństwa ;)
UsuńWidzę, że ostatnio dużo czytasz w ramach wyzwania "Odnajdź w sobie dziecko". :) Mnie już od dłuższego czasu nie ciągnie do takich książek, nie mam też rodzeństwa, któremu mogłabym polecić powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńI tak nie czytam tyle, co bym chciała ;)
UsuńNie lubię Martynki, jak sama dobrze wiesz, ale cieszy mnie to, że każda część jest o czymś innym, przedstawia inne czynności i przygody. Jak dziecku nie spodoba się jedna, to może zakochać się w innej. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFajne jest to, że każda jest inna i nie trzeba czytać wszystkich ;)
UsuńDo takich książek mnie już zdecydowanie nie ciągnie, może kiedyś jak sama będę miała w domu jakąś małą baletnicę... :P
OdpowiedzUsuńPewnie tak ;)
UsuńA seria ciągle jeszcze przede mną, nie wiem kiedy się wreszcie za nią wezmę...
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś znajdziesz czas:)
UsuńMam nadzieję, bo w pracy mam całą kolekcję, więc aż nie wypada nie przeczytać.
UsuńJa to już bym dawno przeczytała, gdybym miała możliwość, bo bardzo lubię:)
Usuń