czwartek, 27 czerwca 2013

Dyskusyjne czwartki - Egzemplarz recenzencki traktowany inaczej, niż własna pozycja?!



Kilka tygodni temu podczas czytania jednej recenzji natknęłam się na komentarz jednej z czytelniczek strony, że ona wyżej oceni daną powieść TYLKO dlatego, że otrzymała ją do recenzji. Przyznam szczerze, że trochę mnie zatkało i nie wdawałam się w dyskusję, bo uznałam, że nie ma sensu.

Dlaczego więc egzemplarz recenzencki ma być lepiej oceniony tylko dlatego, że nie wydaliśmy na niego ani złotówki? Tak samo poświęciliśmy czas na przeczytanie książki, jej opisanie, dyskusję z czytelnikami. Nam nie jest szkoda wydanych kilkudziesięciu złotych za powieść, która może okazać się wielkim niewypałem, tylko dlatego, że nic nas nie kosztowała. Postawmy się teraz na miejscu czytelnika, który opierał się na naszej opinii. Czy nie będzie mu szkoda wydanych pieniędzy i uzna nas za niewiarygodnych? Z pewnością tak!

Trzeba wziąć też pod uwagę to, że każdy z nas ma inny gust i z tym się zgodzę. Jednak czytając kilka recenzji danego autora zdajemy sobie sprawę, czy jest on podobny do naszego, czy też nie. Dlatego też nie rozumiem ludzi, który oceniają książkę wyżej, dlatego, że za nią nie zapłacili. Co to za różnica – za pieniądze, czy nie. Opinia powinna być szczera i obiektywna. Jeżeli wydawnictwo się więcej nie odezwie to jego strata, nie nasza J Istnieją też inne sposoby zdobywania książek, jak na przykład ZAKUP WŁASNY, jeżeli lubimy mieć książkę na własność lub biblioteka, jeśli jesteśmy w stanie oddać bez bólu serca dany egzemplarz.

Ja osobiście nigdy nie oceniłam książki wyżej, niż na to zasługiwała tylko dlatego, że otrzymałam ją od wydawnictwa do recenzji. Pozycje opisuje szczerze, moje odczucia nie zawsze są pozytywne, o czym mogliście się przekonać. Na szczęście trafiam na takie książki, które mi się podobają i nie muszę wystawiać im negatywnej noty. Jeśli jednak trafię na coś, co mi się nie podoba nie wstydzę się o tym napisać i ocenić pozycję niżej.

Nie można stać się niewiarygodnym w oczach czytelników, gdyż wtedy prowadzenie bloga nie będzie miało najmniejszego sensu. Nikt i tak zaś nam nie uwierzy w to, że daną książkę oceniliśmy zgodnie z własnym sumieniem, jeśli kilka razy wcześniej się natnie.


Każdy nie może sobie pozwolić na kupowanie setek książek, dlatego też, gdy już uzbiera na jakąś chciałby mieć przyjemność z jej przeczytania i świadomość, że dobrze wydał pieniądze. Dlaczego nasza niemiarodajna, zawyżona opinia miałaby mu ją zepsuć?!

24 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą w stu procentach ! ja co prawda dopiero rozpoczęłam swoją przygodę ze współpracami i książki, które dostałam naprawdę okazały się świetne, jeśli jednak by tak nie było nie owijałabym w bawełnę, bo ja chciałabym przeczytać szczerą opinię jeśli mam wydać na książkę pieniądze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, dokładnie mam takie samo zdanie, a nie, że ktoś dał wyższą notę tylko dlatego, że to książka recenzencka, a nie własna. Ciekawe, jak taki ktoś by się poczuł, gdyby się okazało, że kupił chłam.

      Usuń
  2. Nigdy nie oceniłabym książki wyżej tylko dlatego, że otrzymałam ją od wydawnictwa, co najwyżej mogłabym być bardziej pozytywnie nastawiona przed lekturą. Właściwie nie współpracuję więc to nie jest dla mnie problem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem, ja jestem przychylnie nastawiona do książki niezależnie od tego, skąd ją zdobędę, jeżeli widzę, że jest naprawdę tego warta, choć czasem moje przychylne nastawienie szybko mija po rozpoczęciu lektury ;)

      Usuń
  3. Zgadzam się z Tobą. Zdarzyło mi się, że trafiłam na gnioty - w moich oczach oczywiście! - od wydawnictw, które mi się nie podobały. Starałam się wtedy pokazać książkę od każdej strony, argumentując, co mi się nie podobało i pokazać też jakiś plusik, jeśli był.
    Zdarzyła mi się jednak sytuacja, że wspomniałam w jakiś informacyjnym poście o przeczytanej książce, że była średnia - recenzję miałam dopiero pisać. Wydawnictwo napisało do mnie, że nie mogą sobie pozwolić na negatywne recenzje i mam znaleźć pozytywy w książce, bo oni nie po to wysyłają mi egzemplarz, żeby potem mieć straty. Jak można się domyśleć - współpraca nie potrwała długo; nie chcę oszukiwać moich czytelników ;)
    Pozdrawiam,
    Mai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba ktoś jest niepoważny. Ja bym odesłała im tą książkę i niech by mieli do siebie... Jak mi ktoś od razu sugeruje, że mam napisać pozytywnie to niestety, ale nie jest zbyt dobrze postrzegany w moich oczach.

      Usuń
    2. Hmmm ciekawe co to za Wydawnictwo...?!

      Usuń
    3. Mało znane, choć ostatnio dużo ich książek pojawia się na blogach.

      Usuń
  4. Hej :) Nominowałam Twojego bloga do popularnej zabawy Libster Blog, więcej na http://qltura.blogspot.com/2013/06/liebster-award-razy-trzy.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się, choć sama jeszcze nie zawiązałam żadnej współpracy, sądzę, że takie zabiegi nie są najlepsze. Ja wszystkie książki, które czytam oceniam subiektywnie, według własnej opinii, nie rozumiem dlaczego miałabym to zmieniać tylko dlatego, że dostałam książkę za darmo. Do złej powieści miałabym zachęcać innych. Nie to bez sensu.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy piszą pozytywnie, bo wydawnictwa sobie tego życzą, a nie chcą utracić tej ,,cennej" książki :/

      Usuń
    2. Zgadzam się z Tobą ;) Mnie na szczęście jeszcze nikt o coś takiego nie posądził - ale nigdy nie wiadomo co będzie dalej. Książki, które przyjmuję do recenzji nie są tam jakieś "pierwsze z brzegu", dlatego też nie naprawdę rzadko trafiam na coś co mi się nie podoba :)

      Usuń
    3. Tak, zawsze może się zdarzyć wyjątek. Nie wiem, czy to chodzi o posądzenie. Każdy niech pisze zgodnie ze swoim sumieniem, a nie posądza drugiego...

      Usuń
  6. Dla mnie nie ma znaczenia, czy dana książka jest z mojej biblioteki, czy od autora, lub od wydawnictwa. Staram się wybierać takie, aby pasowały mi pod względem gatunku literackiego itp, więc z reguły nie oceniam ich nisko. Nie zamierzam pisać nieszczerej recenzji i nawet np. w przypadku Greya niemal każdy go krytykował a ja go bardzo zachwalałam i od razu mówię, że tej książki nie miałam od wydawnictwa czy portalu, tylko sama ją nabyłam i to nie wpłynęło na moją ocenę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie fajne, że niektórzy rozumieją, że nieważne, skąd ma książkę ocena powinna być szczera. Niestety, do niektórych to jeszcze nie dotarło.

      Usuń
  7. Jedyna różnica jest taka, że te książki później daję komuś, kto wiem, że nie mógłby sobie kupić, a się mu podoba. A jak wydaję własną kasę na książkę, to zwykle jednak stoi na półce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak można, ja tam rozdaję książki niezależnie od źródła nabycia ;)

      Usuń
  8. Zgadzam się, ale ALE nie raz i nie dwa trafiałam na blogi, w których nie było ocen poniżej 5/6. Pewnie nie czepiałabym się, gdyby nie to, że straszne gnioty były zachwalane. Fakt: każdy m inny gust, jednak jeśli ktoś docenia i czytał dobrą literaturę ( nie mówię o klasyce) i zaraz po niej czytał np. "Mroczne księcia", którego nie da się czytać i dał mu 5/6 to coś jest nie tak.

    Niemniej wkurza mnie, że ludzie uważają, że to tyczy się wszystkich, a nie odosobnionych przypadków. Sama jestem zdania, że nie tylko mole książkowe trafiają na nasze blogi i nie wybaczyłabym sobie, gdyby ktoś, kto stara się przełamać do czytania, zniechęcił się po sięgnięciu po "polecanego gniota"

    Trochę chaotycznie mi wyszedł ten komentarz, ale mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale zrozumiałam, o co ci chodziło ;) Ocena książki ocenie nie równa. Ja na przykład inaczej patrzę na książki z literatury dziecięcej, czy fantastyki, a inaczej na lit. faktu. Mimo, że mają równą ocenę to są inaczej postrzegane. Niektórzy to też się boją dać niższą notę, żeby czasem czytelnik go nie opuścił.

      Usuń
  9. Często zdarzają się zarzuty skierowane do blogerów: skoro dostałeś egzemplarz od wydawnictwo to dlatego recenzja jest przychylna. Podejrzewam, że jest część osób, które łaskawiej traktują takie książki, ale chyba tylko sami sobie czynią tym szkodę. Chyba najlepiej współpracować z wydawnictwami, które wydają książki, które nas interesują, albo zgadzać sie na recenzowanie tylko tych, którymi jesteśmy zainteresowani.
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń