,,List do patomorfologa" Justyny Tomskiej to debiut poetycki tej poetki i dziennikarki.
Śmierć najbliższych nie jest dla tych, którzy zostali niczym przyjemnym. Dana osoba znajduje się już w innym świecie, jednak ci, którzy wciąż żyją muszą sobie psychicznie i fizycznie poradzić z jej odejściem, a nie jest to nic miłego.
W pewnej rodzinie umarł ojciec, nikt nie był specjalnie przygotowany na to wydarzenie. Wśród żywych została matka, która stopniowo umierała po stracie męża oraz dzieci, które musiały mierzyć się ze stratą ojca. Zaczęli pisać listy do patomorfologa, który stopniowo stawał się przyjacielem rodziny.
,,List do patomorfologa" Justyny Tomskiej to niepozorna książeczka, z którą warto się zapoznać. Mimo, że jest to poezja czyta się bardzo sprawnie. Autorka zwraca uwagę na prawdziwą śmierć i to załamanie po stracie najbliższej osoby.
Moja ocena: 5/6
Dawno nie czytałam poezji więc nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńZ poezją mi nie po drodze, więc jednak spasuję.
OdpowiedzUsuńZ ciekawości może skuszę się na ten poetycki debiut.
OdpowiedzUsuńPoezja wymaga dobrej oprawy, tu graficznie jest cudownie. Podoba mi się wydanie tej książki. Myślę, że warto sięgnac.
OdpowiedzUsuńCzasami sięgam po poezję, podoba mi się tematyka tej pozycji.
OdpowiedzUsuńTakie lektury zachęcają do sięgnięcia po poezję.
OdpowiedzUsuńmoja mama byłaby zachwycona tą książka, także na pewno jej polecę :-)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie. Po tym tytule nie spodziewałam się poezji. Teraz cały dzień słucham podcastów Justyny Mazur piąte nie zabijaj polecam.
OdpowiedzUsuńBędę ją miła na uwadze. Już sama okładka przyciąga uwagę, ale nie miałam jeszcze z nią styczności.
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie pomyślałam by przeczytać poezje może warto spróbować. Kto wie
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam poezji, chociaż czytam dość dużo, a nawet bardzo dużo jak na statystycznego Polaka.
OdpowiedzUsuńlubię książki w takich klimatach, ale poezji nie miałam przyjemności
OdpowiedzUsuń