Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2019
Format : Książka
Liczba stron: 544
Do kupienia: Gandalf
Małgorzata Mroczkowska napisała już ironiczne powieści o odchudzaniu, młodej matce. Teraz przyszedł czas na singli.
Julia, mimo prawie że 30 lat w metryce, nie zdążyła się jeszcze ani ożenić, ani nawet zaręczyć. Nawet, jeśli kiedyś była ku temu okazja, zawsze to wszystko się jakoś rozmywało. Teraz postanowiła za namową przyjaciółki skorzystać nawet z portali randkowych. Czy coś miało z tego wyniknąć?
Nie czytałam innych powieści autorki, więc nie mam zbyt wielkiego rozeznania w jej twórczości. Muszę jednak przyznać, że z tą serią zapoznaję się z olbrzymią przyjemnością. Książki są obszerne, ale dzięki sporej dawce ironii czyta się je naprawdę szybko.
Małgorzata Mroczkowska tym razem pod lupę bierze singli. Perypetie Julii i jej przyjaciółki Natalii czasami wywołują uśmiech na twarzy. Niektóre sceny są tak niedorzeczne, że pewnie nie mogłyby się zdarzyć naprawdę. To jednak dodaje tej publikacji uroku.
,,Dziennik singielki" to jedna z tych pozycji, które dość szybko się czyta i, niestety, ale równie szybko zapomina. Niemniej, nie żałuję, że postanowiłam się z nią zapoznać.
Moja ocena: 4.5/6
Książka została przeczytana w ramach wyzwania WyPożyczone
Czasami i taka książka jest potrzebna. Dla relaksu.
OdpowiedzUsuń