niedziela, 16 października 2016

,,Zbrodnia na festynie" i ,,Niespodziewany gość" Agata Christie

Wydawca: Dolnośląskie
Data wydania: 2012
Format : Książka
Liczba stron: 216
Do kupienia: Gandalf

Jak mogliście zauważyć, w ostatnim czasie na moim blogu dość często goszczą kolejne kryminały Agaty Christie. Jest to spowodowane wymianami, a także tym, ze regał z jej powieściami bardzo kusi mnie w miejskiej bibliotece. Mam cel, by w ciągu życia zapoznać się na pewno z większością jej publikacji.

Niedawno prezentowałam Wam powieść ,,Morderstwo odbędzie się...", w którym zaplanowana atrakcja okazała się być prawdziwym morderstwem. ,,Zbrodnia na festynie" jest oparta na tym samym motywie. Poczytna autorka kryminałów zaprosiła Herkulesa Poirot na festyn, na którym miała odbyć się gra Polowanie na Mordercę. Zamordowaną miała udawać harcerka. Coś jednak poszło nie tak i dziewczyna naprawdę straciła życie...

Ten sam motyw można wykorzystać w publikacjach kilka razy, jednak gdy przypadkowo czyta się jedną za drugą może okazać się to nieco nużące. By nie porównywać, wspomnę, że ,,Zbrodnia na festynie" jest bardzo ciekawą powieścią, od której nie sposób się oderwać. Podejrzanych jest kilku, Agata Christie zmyślnie typuje podejrzanego, by na końcu okazało się, że tak naprawdę winny jest ktoś inny.

Owszem, postać mordercy kilka razy być może przemyka nam przez głowę, jednak nie zmienia to faktu, że podejrzanych może być kilkunastu. Na końcu sami już nie wiemy, kogo mamy typować. Zakończenie na pewno wywoła zdumienie na Waszych twarzach. Tak skomplikowanej intrygi mało kto na pewno się spodziewa.

,,Zbrodnia na festynie" to dość cienka książeczka idealna na wolny wieczór czy popołudnie. Mimo, że to wersja kieszonkowa czcionka jest drobna, ale tekst się nie zlewa, oczy nie męczą się podczas czytania, co uważam za duży plus. ,,Zbrodnia na festynie" to książeczka idealna dla wielbicieli twórczości autorki i zagadek kryminalnych.

Moja ocena: 5/6

~*~

Wydawca: Dolnośląskie
Data wydania: 2009
Format : Książka
Liczba stron: 128
Do kupienia: Gandalf

,,Niespodziewany gość" to kolejna króciutka przeczytana przeze mnie książeczka Christie, z którą z chęcią się zapoznałam. Jest to adaptacja sztuki filmowej i w tamtej roli na pewno sprawdza się znakomicie.

Pewien mężczyzna został zamordowany. Nikogo to nie dziwi, bowiem był bardzo nieprzyjemny dla reszty rodziny i służby. Zupełnie nieoczekiwanie w domu ofiary pojawia się niespodziewany gość, który widzi zonę z pistoletem w ręce. Jest pewien, że to ona zabiła. Daje się wciągnąć w jej intrygę i pozoruje nowe okoliczności morderstwa. Czy to żona zabiła męża, bo już nie mogła z nim wytrzymać?

Książeczka została napisana przede wszystkim pod sztukę teatralną i w tej roli sprawdza się znakomicie. Zapoznając się z dalszymi stronami książki, czujemy, jak byśmy brali udział w opisywanych wydarzeniach. Publikacja jest bardzo cienka, dość mało w niej tekstu, dzięki czemu czyta się ją naprawdę szybko.

Pozycja jest bardzo wciągająca. Autorce po raz kolejny udało się zmylić czytelnika. Gdy już sądzimy, ze udało nam się ją przechytrzyć, okazuje się, że ostatnie zdania publikacji całkowicie odmieniają nasze spojrzenie na to morderstwo, uświadamiają nam, w jak wielkim byliśmy błędzie. Takiego zakończenia z pewnością nikt się nie spodziewa, choć po tej autorce można spodziewać się niejednego wbijającego w fotel zakończenia.

,,Niespodziewany gość" to książeczka, za którą wymieniłam się w ramach akcji Przeczytaj & Podaj dalej, czego w żadnym wypadku nie żałuję. Znakomita publikacja na naprawdę krótki wolny wieczór!

Moja ocena: 5/6

5 komentarzy:

  1. Chwilowo nie mam ochoty na kryminały, ale jak mi się coś odwidzi, to wezmę pod uwagę powyższe pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam, że bardzo lubiłam "Niespodziewanego gościa". Aż czasem chce się wrócić do kryminałów A. Christie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie mogę się przełamać, aby sięgnąć po twórczość tej pisarki. Nie moje klimaty i dlatego powstał mur :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszą kiedyś na pewno czytałam, ale nie pamiętam, o co chodziło... Drugiej nie znam, ale kiedyś to zmienię. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń