Na różnych blogach możemy spotkać wiele wyzwań - czytamy literaturę rosyjską, francuską, hiszpańską, promujmy polskich pisarzy. Jednak czy naprawdę aż takie ważne jest pochodzenie danego pisarza? Czy nie ważniejsze jest czytanie z przyjemności, a nie szukanie powieści pod wyzwanie, aby kraj się zgadzał?
Przyznam szczerze, że ja przeważnie nie patrzę na narodowość danego pisarza. Nie chce mi się tego sprawdzać, gdyż uważam, że nie ma takiej potrzeby, a i tak ta wiedza nie ma wpływu na to, czy dana pozycja mi się spodoba, czy też nie. Czytam sporo polskich pisarzy, jednak nie skupiam się tylko na ich twórczości.
Nie mam pojęcia, czy przeczytałam w życiu jakąś książkę Izraelczyka, czy Hiszpana. Nie wiem też, jaki gatunek miałby dany pisarz promować. Wiem za to, że niektóre książki bardzo mi się podobały, choć nie znałam kraju, z którego pochodzi ich autor.
Nie uważam, że osoby, które biorą udział w takich wyzwaniach, czy też zwracają uwagę na narodowość danego pisarza są lepsze/gorsze. Każdy z nas ma mieć prawo swoje zdanie na dany temat. Tym razem ja jestem bardzo ciekawa Waszego.
Powiem szczerze, że ja też nie zwracam na to uwagi, chociaż z przyjemnością zauważyłam, że czytam coraz więcej pozycji rodzimych pisarzy :)
OdpowiedzUsuńJa też czytam całkiem sporo.
UsuńBardziej mnie miejsce akcji ciekawi i to, czy autor tam był. Jeśli chodzi o narodowości to niektóre mają bardzo wyrazisty wspólny styl - jak mi się nie spodoba, to wiem czego raczej unikać.
OdpowiedzUsuńNo tak, tylko, że pisarz pisarzowi nierówny i zawsze może być tak, że twórczość jednego nam się nie spodoba, a drugiego nas zachwyci.
UsuńA ja zwracam na to uwagę. Nie dlatego, ż euważam, że pisarze jakiejś narodowości są lepsi albo gorsi niż inni, ale lubię wiedziec, kim była osoba, która napisała daną książkę. Mnie to po prostu ciekawi - opowieść jako wytwór wyobraźni i wrażliwości konkretnej osoby.
OdpowiedzUsuńInna sprawa to fakt, że narodowość to nie tylko etykietka, ale też zbiór mitów, opowieści i kultura z jakiej dana osoba wyrosła. Ja lubię pisarzy iberoamerykańskich za panujący w ich powieściach klimat. Skandynawskie kryminały to też w zasadzie odrębny gatunek. Angielskie powieści także cehcuje pewien specyficzny klimat. Więc gdy wiem, na jaką ksiażkę mam ochotę i doświadczenie podpowiada mi, jakiej narodowości pisarze najpewniej mi ją dostarczą, to owszem, patrzę na narodowość.
Dobrze, że tak się od siebie różnimy, bo jakby wszyscy czytelnicy byliby tacy sami to byłoby nudno. Wiadomo, że czasami mam ochotę na daną pozycję, ale to i tak bardziej patrzę na tytuł i fabułę, niż na pochodzenie.
UsuńWydaje mi się, że bardzo duże znaczenie ma to przy powieściach z odległych krajów/kręgów kulturowych - wtedy trudno zrozumieć książkę, nie znając określonych zasad panujących w danym kraju czy kręgu kulturowym.
OdpowiedzUsuńMożliwe, ale ja akurat takich książek to raczej nie czytam.
UsuńJa też kiedyś, kiedy jeszcze nie prowadziłam bloga, nie sprawdzałam kto skąd się wywodzi. Teraz tylko dla usystematyzowania sprawdzam takie informacje.
OdpowiedzUsuńT dobrze.
UsuńZgadzam sie z Tobą. Jednak sądzę, że w tych wyzwaniach chodzi o poznanie o zaznajomienie się z rejonami literatury, które byśmy omijali albo nie zwracali uwagi. Ja np. nie mam pojęcia jak piszą w Chinach, jak w Turcji, a gdyby nie jakiś impuls pewnie bym nie próbowała się dowiedzieć. Chociaż w sumie, to ja nie biorę w takich zabawach udziału, bo czasem trudno trafić na działo jakiegoś "egzotycznego" pisarza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No tak, pewnie o to chodzi,ale nie oszukujmy się, że tak trochę to czytanie pod przymusem.
UsuńTeoretycznie to nie ma znaczenia. Polska książka może okazać się równie dobra lub równie kiepska jak angielska, hiszpańska, japońska czy argentyńska.
OdpowiedzUsuńAle...
Polskie książki staram się czytać, bo nasze i wydaje mi się, że warto wspierać naszych pisarzy, czytać o tematach, które często dotyczą bliskich nas spraw. No i warto wiedzieć, co się na naszym literackim podwórku tworzy.
Lubię literaturę hiszpańską, bo ciekawi mnie ten kraj.
Lubię literaturę południowoamerykańską, bo często pojawia się u nich realizm magiczny.
Ale nie ma szans, żebym stwierdziła, że literatura z jakiegoś kraju jest super, a z innego nie więc jej nie ruszę. Takie podziały są bez sensu.
Też tak sądzę.
UsuńMnie bardziej interesuje fabuła i sprawdozne nazwiska, chociaż ksiażki z autorów z niektórych kraji nie przeczytałabym, sama nie wiem czemu, te glupie stereotypy..
OdpowiedzUsuńTo właśnie te stereotypy są najgorsze.
UsuńZrozumiałam. Możliwe, że pochodzenie też ma jakiś wpływ na styl.
OdpowiedzUsuńJa czasami jestem ciekawa, kim jest dany pisarz, skąd pochodzi, co lubi pisać. Ot, ludzka ciekawość :) Nie wpływa to jednak na moją ocenę książek :)
OdpowiedzUsuńNo czasem z ciekawości to też spojrzę, ale tak w jednym przypadku na pięćset.
UsuńPewnie że ma! :))
OdpowiedzUsuńU Ciebie na pewno, biorąc pod uwagę wyzwania.
UsuńJa zupełnie nie zwracam uwagi na pochodzenie pisarza :)
OdpowiedzUsuńJa też zazwyczaj nie.
Usuń