Z pewnością sporej większości z Was zdarzyło się, że odwiedził Was jakiś anonim, który wyrażał swoją opinię, zazwyczaj mniej trafnie i się nie podpisał. Wiadomo, czasem taka osoba może nie mieć konta na Bloggerze, jednak moim zdaniem robią tak Ci, którzy nie mają śmiałości otwarcie wyrazić swojej opinii.
Mnie ten cały hejt omijał jakoś szerokim łukiem, aż do niedawna. Mianowicie jedna z czytelniczek zarzuciła mi, że z pewnością okłamuję czytelników, gdyż na pewno wracam do swoich ulubionych książek. Przepraszam bardzo, ale nikt taki ze mną nie mieszka, żeby mógł to jakoś skontrolować. Poza tym w jakim celu miałabym kłamać? Nie wiem:)
To samo tyczy się recenzji przedpremierowych, że, jak przed czasem to specjalnie zachwalające, bo nie ma, jak tego zweryfikować. Po premierze, czy nie - dla mnie nie ma to żadnego znaczenia. Jeżeli książka mi się nie podoba to piszę o tym otwarcie, gdyż nie widzę sensu, aby to ukrywać. Sama też nacięłam się na takich ,,dobrych" powieściach, więc nie widzę sensu, aby działać tak, żeby innych też to spotkało.
Istnieje też powszechne przekonanie, że im sławniejszy bloger tym częściej się spotyka z naganką na swoją osobę. Ja nie mam nic przeciwko odmiennej opinii, przyjmuję ją z rozsądkiem, cieszę się, że ktoś ma inne zdanie i wcale nie oczekuję, że wszyscy będą się ze mną zgadzać. Nie zniosę jednak bezpodstawnych ataków na mnie, które nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości.
Nie uważam, abym była jakaś szczególnie sławna. Mam stałych czytelników, z czego bardzo się cieszę i dziękuję serdecznie. Hejterzy byli, są i będą. Ja jednak, jak czytam takie opinie nie zamierzam się wcale tym załamywać. Po prostu dostarczają mi dobrej rozrywki i urozmaicają mój plan dnia, dziękuję :D
Też się zastanawiam po co miałabyś kłamać w takich sprawach...?
OdpowiedzUsuńNie wiem, może ktoś mi powie ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za heterami. Gdy się ujawniają, zwykle po prostu atakują. Naprawdę im serdecznie dziękuję,że mają odmienne zadania, bo właśnie o to chodzi, że każdy ma inny gust, lecz nie mam pojęcia, dlaczego nie potrafią powiedzieć kulturalnie: "Nie zgadzam się, mnie się ta książka podobała/nie podobała", lecz atakują blogerów i posądzają ich o kłamliwe osądy. Przecież tu nie oto chodzi. My też jesteśmy ludźmi, których czasami coś trochę kiczowatego zachwyci, a wychwalany bestseller załamie.
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście ostatnimi czasy nie spotykam się z hejterami, lecz po prostu anonimami - kulturalnymi anonimami :)
Pozdrawiam!
Też tego nie rozumiem. Ja potrafię napisać, że coś mi się nie podoba i tyle. Niektórzy widać nie.
UsuńZgadzam się z "Małą Pisareczką": "My też jesteśmy ludźmi, których czasami coś trochę kiczowatego zachwyci, a wychwalany bestseller załamie." - tym zdaniem trafiłaś w punkt ;)
UsuńWiadomo, każdemu coś innego się podoba.
UsuńPóki co, mnie to ominęło, ale na pewno specjalnie bym się nie przejęła. Moi stali i znający się na rzeczy czytelnicy sami mnie osądzą :)
OdpowiedzUsuńNa korzyść:)
UsuńJa potrafię godnie przyjąć krytykę na klatę, w sumie nawet żałuję, że żadnej nie dostałem ;-) Istotnie, im większa popularność, tym więcej hejtowania. Cena popularności :-)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę.
UsuńKiti kilka razy w tygodniu osadza innych, a teraz została sama osądzona. To to nie jest hejting. Wypowiadasz się publicznie, jesteś wiec osoba publiczna. I można Cię publicznie ocenić. Jednocześnie tez jestes anonimowa, bo ja np. nie wiem kto to jest Kiti. Ktos po prostu stwierdził, ze nie mówisz całej prawdy o sobie, nie powiedziano, ze kłamiesz.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam bardzo, ale z tego, co wiem to ja nikogo nie osądzam, dodatkowo kilka razy w tygodniu. Może poproszę o jakie dowody na tą okoliczność:)
UsuńSkoro autorka twierdzi, że nie wraca do tych książek to dlaczego ktoś, kto jej nie zna, uważa, że wie lepiej?
UsuńI jak można nie mówić całej prawdy w tej sytuacji. No, albo się wraca do danej lektury, albo nie. Naprawdę Drogi Anonimie nie przekonują mnie Twoje argumenty.
Kiti, puenta mnie ubawiła. Dobrze to podsumowałaś :) Zazdroszczę dystansu do siebie i do hejterów.
Nie mam się czym przejmować. Życie mam za krótkie i za mało czasu na dobę, żeby to przeżywać ;)
UsuńMnie nie bolą ani nie smucą słowa nieuzasadnionej krytyki, ale diabelnie wkurzają. Ostatnio jakiś anonim napisał, że zostawiając karteczki z adresem bloga w bibliotece oszukuję, nabijając sobie statystyki i że jestem żałosna. I jak tu się nie wściec? Lubię konstruktywną krytykę, która pomaga mi się rozwijać i polepszać to, co robię, ale tacy hejterzy to dla mnie po prostu osoby o tak niskiej samoocenie, że muszą się na kimś wyżyć, by było im lepiej.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą witaj, Kiti, dawno nie gadałyśmy. ;) Polonistyka skutecznie zabiera mi czas wolny... Ale warto, uwielbiam te studia. :)
To bardzo się cieszę ;) A odnośnie zostawiania kartki w bibliotece to niech się każdy sobą zajmie i przestanie dochodzić, co drugi robi ;)
UsuńPewnie, że tak. :) Jak mnie tu dawno nie było!
UsuńZauważyłam :D
UsuńDziwne zarzuty miała ta "Twoja" hejterka. Wiem, że niektórzy z tych sławnych blogerów kasują negatywne komentarze, moim zdaniem nie powinni. Powinni się liczyć z krytyką, a nie wchodzę na bloga X czytam komentarze i wszystkie w tonie :super, extra, świetnie. Dla mnie to znaczy, że bloger jest nudny.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Też się dość często spotkałam, że albo kasują, albo nie publikują, ale co to za atrakcja?
UsuńOj Kiti!. Był tylko jeden Anonim. Zarzucił Ci ze piszesz słabo, ale lubi to, co robisz. I uważa Cie za blogera z przyszłościa. Nic więcej nie było. Nie było tam nic o recenzjach przedpremierowych, czy kłamaniu. A to słynne twoje "Niemówienie całej prawdy o sobie" to w sumie (zwłaszcza u kobiety) zaleta. Czy ktoś mówił ze Twój blog jest zły, ze ty coś robisz źle? Nie. Nie było hejtingu, ale czyjas kąśliwa , ale przy tym na poziomie, opinia. Być moze sama sprowokowałaś innych dziwnym tekstem o tym, ze "ponownie czytanie tej samej ksiązki to bezsens". Tymczasem to jest właśnie wyznacznik wyjątkowości utworu i jego nadzwyczajnej wartości. Nie lubisz dyskusji to możesz ją ograniczyć, sa na to sposoby. Ale ucierpi na tym Twój blog, bo będzie tylko potakiwanie. Uważam, ze komentarze wartościujące, negatywne, atakujące mozna usuwac. Jednak dyskusja choćby ostra, ale uczciwa nie trafia sie często.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzje-kiti.blogspot.com/2013/11/kilkakrotne-czytanie-tej-samej-ksiazki.html
O recenzjach przedpremierowych było akurat w innym wpisie.
UsuńJa uważam tak, ktoś może inaczej, nie mam z tym problemu.
Nie oczekuję, aby wszyscy mi przytakiwali, bo to też bez sensu. Nie usuwam komentarzy, gdyż uważam, że każdy ma prawo do swojego zdanie.
Dyskusja jest nawet pożądana, ilu ludzi tyle opinii:)
Na książkowym jeszcze nie miałam jak ty to mówisz hejtera :) Ale na onecie, gdy prowadziłam normalnego bloga, tam się działo :D Tyle, że my na to trolle mówiłysmy :)
OdpowiedzUsuńNo też można.
UsuńU mnie anonimowi są wciskani w spam. :) Jak ktoś nie potrafi się zachowywać, to nie mam zamiaru tego tolerować :)
OdpowiedzUsuńTeż dobrze. Jak ktoś nie umie no to niech się nauczy ;)
UsuńJa się anonimów nie boję. Każdy ma prawo wyrazić własne zdanie.
OdpowiedzUsuńChyba nie zrozumiałaś o czym piszę.
UsuńU mnie hejterzyska też się pojawiły... a nieraz i głupota humor poprawią ; p
OdpowiedzUsuńTeż ;)
UsuńU mnie raczej się nie pojawiają, ale to chyba dlatego, że nie mam aż tak "znanego" bloga. ;) W sumie bardzo się z tego cieszę, bo o ile krytyka jest konstruktywna i mówi o moim pisaniu lub pokazuję błędy, to jestem otwarta, ale hejterzy raczej uderzają osobowo, już w piszącego...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam/
Jak o pisaniu to ja nie mam nic przeciwko, ale jak jakieś aluzje do mnie to już mam ;)
Usuń