Wydawnictwo: G & P
Data wydania: 2011
Format : Książka
Ilość stron: 80
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf
E.T.A. Hoffmann to klasyczny pisarz, którego książka została wydana prawie 200 lat temu.
Data wydania: 2011
Format : Książka
Ilość stron: 80
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf
E.T.A. Hoffmann to klasyczny pisarz, którego książka została wydana prawie 200 lat temu.
Martynka i Frycek co roku na Wigilię otrzymywali specjalny
prezent od wuja Grocmajera, który zawsze po zabawie oddawali rodzicom, aby nie
uległ zniszczeniu. Tym razem było tak samo. Martynia zainteresowała się jednak
dziadkiem do orzechów, który wieczorem, gdy była sama rozegrał straszną wojnę z
Królem Myszy. Czy uszedł z niej zwycięsko? Czy to była jawa, czy tylko sen?
Za książkę wymieniłam się już kilka miesięcy temu, jednak
zanim zabrałam się za jej czytanie minęło wiele czasu. W końcu jednak znalazłam
chwilę i postanowiłam bliżej zainteresować się tą pozycją. Jest to powieść
klasyczna, więc i język jest przystosowany do realiów epoki, w której powstało.
Przeczytanie baśni zajęło mi dość sporo czasu, jednak nie
żałuję, że w końcu się na to zdecydowałam. W dzieciństwie zapewne poznałam tą
opowieść, jednak przez lata fabuła znacznie i wyblakła. Dzięki temu wydaniu
mogłam sobie przypomnieć.
Ilustracje są przepiękne, utrzymane w tamtych czasach, nie
ma ich za wiele. Całość podzielona na rozdziały, przepiękne wydanie w sztywnej
oprawie. Bardzo cieszę się, że znalazła się w mojej biblioteczce.
Jawa miesza się ze snem, nie wiadomo, co jest fikcją, a co
prawdą. Fabuła bardzo mi się podobała, zakończenie także było bardzo ciekawe.
Lubię od czasu do czasu przeczytać coś z klasyki, dlatego
też ta pozycja była dla mnie miłą odmianą. Z pewnością spodoba się także małym
czytelnikom.
,,Dziadek do orzechów i Król Myszy” to piękna opowieść dla
starszych czytelników, którzy zrozumieją przesłanie autora.
Moja ocena: 5/6
Książka została przeczytana w ramach wyzwania
Znam tę baśń i bardzo lubię:-)
OdpowiedzUsuńTo fajnie ;)
UsuńMartynko, kto jest autorem ilustracji?
OdpowiedzUsuńBędąc małą dziewczynką miałam obsesję na punkcie ,,Dziadka do orzechów". Oglądałam ekranizacje, marzyłam o ujrzeniu baletowej wersji tej opowieści. Byłam dumna z przepięknego wydania Naszej Księgarni z 1978r z ilustracjami Jana Marcina Szancera (fenomenalne), ale ktoś się dobrał do mojej książki i potwornie zniszczył.
Właśnie ten sam ;)
UsuńJak tak przeczytałam Twoją recenzję to mnóstwo wspomnień nagle z dzieciństwa napłynęło - i ta historia i okoliczności jej poznawania. Dziękuję, że mi o tym wszystkim przypomniałaś recenzując akurat tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę ;)
UsuńPrzypominam sobie, że kiedyś widziałem chyba jakąś bajkę na podstawie tej historii... coś mi dzwoni ale słabo. Gdyby mi wpadła w ręce to też bym sobie odświeżył :)
OdpowiedzUsuńWarto ;)
UsuńKsiążki jeszcze nie czytałam, właściwie jakoś nawet nie myślałam, by to zrobić choć teraz będę się starać zdobyć tę baśń jak najszybciej. "Dziadka..." znam właściwie tylko z baletów, których fragmenty nałogowo oglądam.
OdpowiedzUsuńTeż fajnie ;)
UsuńKolejna z książek na mojej liście do przeczytania :) Czeka cierpliwie na swoją kolej...
OdpowiedzUsuńCieszę się ;)
UsuńZnam baśń, nawet oglądałam kilka ekranizacja, gdy byłam młodsza, naprawdę świetna. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;)
UsuńNie dziwię się ;)
OdpowiedzUsuńKojarzę, ale niezbyt dobrze. Chyba czas na odświeżenie pamięci :)
OdpowiedzUsuńChyba tak:)
UsuńOdpuszczę sobie...
OdpowiedzUsuńJak uważasz:)
Usuńprzepiękne te baśnie..
OdpowiedzUsuńZgadzam się:)
Usuń