Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2012
Format : Książka
Format : Książka
Liczba stron: 512
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf
John Flanagan to pisarz znany przede wszystkich z serii ,,Zwiadowcy". Na swoim koncie ma też pięciotomowy cykl pt. ,,Drużyna". 11 tom pierwszego cyklu z założenia miał opisywać zdarzenia niedokładnie opisane w dziesięciu pierwszych częściach. Czy tak się faktycznie stało? Niestety nie.
Książka zaczyna się od znalezienia przez archeologów nowych wykopalisk. Dziewczynie udaje znaleźć się coś, do czego inni jeszcze nie dotarli. Następnie możemy poczytać 9 zaginionych historii. Niestety, zdecydowana mniejszość z nich miała miejsce podczas zdarzeń z poprzednich 10 tomów. Niemal wszystkie toczą się po zakończeniu poprzedniej części.
Oprócz tego, że tutaj każda opowieść nie łączy się z poprzednią pod względem zdarzeń, wszystkie one, oprócz krótkiej ostatniej, są bardzo smutne. Nie ma tutaj zabawnych anegdotek, z których można się pośmiać. Jedynie ,,Najwyższy czas" wywołuje uśmiech na twarzy. Zbiór jest dość przygnębiający. Sporo tu walk, śmierci. Szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś utrzymanego w podobnym klimacie, jak poprzednie powieści.
Mimo wszystko, książkę czyta się szybko. Ten tom został wydany na nieco cieńszym papierze, nie mam pojęcia, co jest tego przyczyną. Zgodnie z tym, co było napisane na okładce oczekiwałam zdarzeń z poprzednich części. Tutaj możemy poczytać trochę o weselach. Dowiemy się także jak zginęli rodzice Willa.
,,Zwiadowcy. Zaginione historie. Księga 11" to, moim zdaniem, najsłabsza część serii, choć być może miałam zbyt wysokie oczekiwania. Kilka historii zapadło mi w pamięć, jednak bez reszty mogłabym się obejść. Dla tych ciekawszych jednak warto zapoznać się z tą pozycją.
John Flanagan to pisarz znany przede wszystkich z serii ,,Zwiadowcy". Na swoim koncie ma też pięciotomowy cykl pt. ,,Drużyna". 11 tom pierwszego cyklu z założenia miał opisywać zdarzenia niedokładnie opisane w dziesięciu pierwszych częściach. Czy tak się faktycznie stało? Niestety nie.
Książka zaczyna się od znalezienia przez archeologów nowych wykopalisk. Dziewczynie udaje znaleźć się coś, do czego inni jeszcze nie dotarli. Następnie możemy poczytać 9 zaginionych historii. Niestety, zdecydowana mniejszość z nich miała miejsce podczas zdarzeń z poprzednich 10 tomów. Niemal wszystkie toczą się po zakończeniu poprzedniej części.
Oprócz tego, że tutaj każda opowieść nie łączy się z poprzednią pod względem zdarzeń, wszystkie one, oprócz krótkiej ostatniej, są bardzo smutne. Nie ma tutaj zabawnych anegdotek, z których można się pośmiać. Jedynie ,,Najwyższy czas" wywołuje uśmiech na twarzy. Zbiór jest dość przygnębiający. Sporo tu walk, śmierci. Szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś utrzymanego w podobnym klimacie, jak poprzednie powieści.
Mimo wszystko, książkę czyta się szybko. Ten tom został wydany na nieco cieńszym papierze, nie mam pojęcia, co jest tego przyczyną. Zgodnie z tym, co było napisane na okładce oczekiwałam zdarzeń z poprzednich części. Tutaj możemy poczytać trochę o weselach. Dowiemy się także jak zginęli rodzice Willa.
,,Zwiadowcy. Zaginione historie. Księga 11" to, moim zdaniem, najsłabsza część serii, choć być może miałam zbyt wysokie oczekiwania. Kilka historii zapadło mi w pamięć, jednak bez reszty mogłabym się obejść. Dla tych ciekawszych jednak warto zapoznać się z tą pozycją.
Moja ocena: 4,5/6
Tak to jest, że w takich dużych seriach, zdarza się słabszy tom.
OdpowiedzUsuńTaka długa ta seria... raczej już sobie ją odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty na tą serię, tym bardziej, że mam tak dużo tomów.
OdpowiedzUsuńTo już 11 tom, a ja nie czytałam jeszcze pierwszego :)
OdpowiedzUsuń