Wydawca: Papilon
Data wydania: 2014
Data wydania: 2014
Format : Książka
Ilość stron: 96
Półka: posiadam
Liliana Fabisińska to autorka kilku książek dla dzieci i młodzieży. ,,Klinika pod Boliłapką" to najnowsza seria autorki wydawana przez Wydawnictwo Papilon, którą bardzo sobie cenię.
Pewnego dnia spełniło się największe marzenie Piotrka - otrzymał od rodziców jeża pigmejskiego. Wszystko na początku było w porządku, jednak po pewnym czasie chłopiec zauważył, że jeż jest smutny. Rodzina nie miała jednak wiele czasu, by udać się do weterynarza. Raz byli już bardzo blisko, choć coś stanęło im na drodze...
Bardzo lubię książki o zwierzętach, dlatego ta seria pisarki bardzo przypadła mi do gustu. Całość konsultowana jest z weterynarzem, więc nie może dojść do błędów merytorycznych w tekście. Bardzo mnie to cieszy, gdyż ta wiedza może się przydać niektórym hodowcom zwierząt. Pozycje nie są zbyt długie, mają niecałe 100 stron. Czyta się je bardzo szybko, całość dodatkowo urozmaicają dość liczne ilustracje, które mi osobiście bardzo się podobają. Zawsze też występuje doktor Magda, która zajmuje się zwierzętami oraz jej dzieciaki.
Dzięki takim pozycjom możemy poznać nowe gatunki zwierząt, ale także poczytać o tych zwyczajnych, jak kot, pies, czy koń, z którymi mamy okazję obcować na co dzień. Jestem bardzo zadowolona z faktu, że taka seria się pojawiła. Pomimo tego, że na naszym rynku jest już kilkanaście serii o zwierzętach, ta moim zdaniem jest na swój sposób wyjątkowa. Z niecierpliwością wyczekuję więc już kolejnego tomu, który ma ukazać się już w sierpniu.
Moja ocena: 5,5/6
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu
Książka została przeczytana w ramach wyzwania
Książka została przeczytana w ramach wyzwania
Lubię tę serię. Bardzo fajne książki. Ciekawe historie. I do tego pouczające. Mam poprzednie trzy części, tej jeszcze nie. A w zapowiedziach widziałam już książeczkę o króliku :)
OdpowiedzUsuńTej o króliczku już też nie mogę się doczekać.
UsuńJeże są fajne, ale bardzo kujące :)) Wiem, bo miałam z nimi styczność.
OdpowiedzUsuńJa nie miałam na szczęście.
UsuńMałe jeżyki są przesłodkie! :) Jak kiedyś znalazłam jednego z tatą pod naszym domem to pomogliśmy mu się wydostać na "łono natury" niosąc go w kocu :D
UsuńJa nigdy nie widziałam jeżyków, ale może mi się uda.
UsuńNa żywo jeża jeszcze nie widziałam.
UsuńByliśmy wczoraj z Panem Poślubionym na spacerze i spotkaliśmy jeża - musieliśmy nakierować go odrobinkę w stronę lasu, bo inaczej pewnie by skończył pod kołami samochodów.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Dobrze, szkoda byłoby zwierzątka.
UsuńJeże bardzo często pojawiają się na mojej działce. To fajne stworzonka.
OdpowiedzUsuńWszystko możliwe.
UsuńMam nadzieję, że nie wyginą, nie pochłonie je nasza cywilizacja.
Usuńja mam z nimi fajne wspomnienia - jak jeszcze mieszkałam w Poznaniu to na osiedlu przyjaźni zaraz obok mnie było ich sporo i zawsze rodzinkami chodziły, zdecydowanie fajna opowieść!
OdpowiedzUsuńO, wspaniale, chciałabym kiedyś zobaczyć jeża.
UsuńNie wyobrażam sobie mieć jeża w domu. To ciekawe, że ludzie decydują się posiadać takie nieco "egzotyczne" zwierzątka :)
OdpowiedzUsuńJa to bym chciała mieć w domu kota, jeża to nie bardzo.
UsuńŚwietna ta seria, doktor Magda sympatyczna, a treść oprócz ciekawych informacji o zwierzętach skupia się też na uczuciach dziecka.
OdpowiedzUsuńDokładnie.
UsuńW zeszłym roku sporo jeży widziałam u nas w mieście, i to w centrum, mam nadzieję, że i w tym roku rodzinka jeży będzie się dobrze trzymać. :)
OdpowiedzUsuń