Data wydania: 2012
Format : Książka
Ilość stron: 408
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Fabryka Słów
,,Listy lorda Bathursta” Marcin Mortka
Marcin Mortka zasłynął z wielu wspaniałych powieści, jego
najnowsza pozycja bardzo mi się spodobała!
Peter Doggs miał zostać skazany na karę śmierci za
przestępstwa, których się dopuścił. Lord Bathurst miał wobec niego jednak inne
plany. Dzięki znajomościom upozorował śmierć mężczyzny, a następnie Dropp
wyruszył w podróż statkiem w nieznane strony. Gwarantem powodzenia akcji była
córka Emily, której mogła stać się krzywda. Peter miał otrzymywać listy w
kluczowych momentach, gdy dobijaliby do kolejnych etapów podróży. Nie miał
wyboru, musiał wziąć udział w wyprawie. Tylko dlaczego lord Bathurst wybrał do
niej właśnie jego …
Stirling był wysłannikiem lorda, który miał dopilnować
rozwiązania wyprawy. To właśnie on przekazywał Droppowi listy od swojego
zwierzchnika. Nie mógł się jednak z niczym zdradzić, na pokładzie było wielu
szpiegów.
Emily to córka ,,zmarłego”, która pozostawała pod opieką
jego brata. Gdy żyła jeszcze ciotka dziewczyny mężczyzna nie musiał się martwić
o jej przyszłość. Niestety, kobieta zmarła, a jej mąż zaczął korzystać z uciech
życia. Emily mogła zapewnić mu dostatek dzięki wydaniu jej za mąż za bogatego
partnera…
Peter Doggs nie miał wyboru. Cudem udało mu się uniknąć
śmierci. Musiał spełniać żądania lorda, jeśli chciał uchronić córkę przed
ślubem dla pieniędzy lub jeszcze gorszym losem. Nie miał pojęcia, na czym miała
polegać wyprawa, w którą się udał.
Załoga statku nie była zupełnie przygotowana do walki. Wielu
z nich miało do wyboru służbę na statku lub śmierć, więzienie. Nie byli
przygotowani na ataki wrogich statków, które cały czas podążały ich śladem.
Lord Bathurst zdawał sobie doskonale sprawę ze swoich
kontaktów. Uważał, że mógł rządzić innymi, zrobić wszystko, na co miał ochotę.
Czuł się bezkarny. Jednak czy tak miało pozostać już do końca jego dni?
Bardzo lubię czytać książki o piratach. Powieści
marynistyczne należą do jednych z moich ulubionych, choć zdecydowanie za rzadko
po nie sięgam. Gdy tylko zaczęłam czytać tą powieść– przepadłam. Spodobała mi
się tak bardzo, że już nie mogłam doczekać się jej końca. Strony przelatywały
mi błyskawicznie, a z każdą z nich coraz bardziej rosło moje zainteresowanie tą
pozycją.
Bohaterowie byli różnorodni, wartka akcja, zaskakująca
fabuła, nagłe zwroty akcji. To wszystko, co mogliśmy spotkać w pozycji Marcina
Mortki. Z pewnością jeszcze nie raz sięgnę po inną książkę tego autora, jestem
po prostu zachwycona twórczością pisarza!
,,Listy lorda Bathursta” to bardzo dobra opowieść Marcina
Mortki, z którą warto się zapoznać. Nie pożałujecie swojego wyboru!
Ciekawe klimaty, w dodatku polski autor, kusząca propozycja ;) Poza tym okładka coś w sobie ma, przyjemnie się na nią spogląda :D
OdpowiedzUsuńNo mi się bardzo podobała, dawno już nie czytałam książki o tej tematyce ;)
UsuńZapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie:)
UsuńDwa razy musiałam upewnić się czy to na pewno polski autor :D Chętnie bym przeczytała tą książkę :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się:)
UsuńJa za książkami o piratach nie przepadam, ale mojej mamie bardzo by się spodobała :)
OdpowiedzUsuńCzyli wiesz, co za prezent jej sprawić:)
UsuńPrzeczytałem ja ostatnio i podobnie jak Tobie bardzo misie podobała mimo iż nie jestem wielkim miłośnikiem marynistyki.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę ;)
Usuń