sobota, 9 lutego 2013

,,Zadania domowe i bojowe. Jak przeżyć z dzieckiem szkolne nonsensy.” Carmelia van Vleet

Wydawnictwo: Helion
Data wydania: 2009
Format : Książka
Ilość stron: 184
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Sensus


,,Zadania domowe i bojowe.  Jak przeżyć z dzieckiem szkolne nonsensy.” Carmelia van Vleet

Carmelia van Vleet to autorka książki o losach pierwszoklasisty napisana z humorem, zawierająca przydatne rady.

Wrzesień dla rodziców dzieci, które mają rozpocząć swoją edukację może być utrapieniem. Najpierw trzeba kupić wszystkie przybory, skompletować wyprawkę, zadbać o dobre samopoczucie dziecka. Nie wszystkie maluchy chcą rozstawać się z rodzicami, jednak taka niestety jest konieczność.

Warto przed rozpoczęciem roku szkolnego udać się do szkoły i porozmawiać z nauczycielami, którzy już będą przygotowywać budynek na przyjęcie dzieci. Plany są także wywieszane kilka dni wcześniej, więc warto to sprawdzić.

Dobrze by było, gdyby dziecko miało jakąś znajomą osobę w szkole, klasie, wtedy nie czułoby się takie samotne. Nawet jeśli rówieśnicy nie trafią do tej samej klasy nie ma się co załamywać, gdyż zawsze mogą się widywać na przerwach, czy po zakończeni zajęć.

Niektórzy rodzice są uprzedzeni do nauczycieli, gdyż krążą na ich temat różne pogłoski. Warto skonfrontować te informacje podczas spotkania z pedagogiem. W każdej plotce jest źdźbło prawdy, jednak nie ma się czym przerażać.

Dzieci czują się samotne zwłaszcza podczas pierwszych dni w szkole. Warto dać potomkowi jakiś przedmiot, który będzie mu przypominał o rodzicach. Dobrze byłoby poinformować także dziecko, co będziemy robili podczas jego pobytu w szkole. Nie należy jednak ubarwiać opowieści, gdyż wtedy maluch będzie chciał wrócić z nami do domu.

Każdemu zdarzy się rano zaspać, dzieci się wolno ubierają, nic nie jest przyszykowane do końca. Aby temu zapobiec dobrze jest dzień wcześniej przygotować wszystkie potrzebne rzeczy do szkoły i ubrania, plecak położyć w widocznym miejscu, aby go można było szybko chwycić podczas wychodzenia.

Podróż autobusem dzieciom kojarzy się z czymś strasznym i katastrofalnym, obawiają się wypadków i tym podobnych rzeczy. Warto porozmawiać z kierowcą autobusu, a dziecko posadzić obok jakiejś znajomej osoby. Wtedy będzie się czuło raźniej.

Nie należy wyręczać dziecka w jego pracach domowych, gdyż niczego go to nie nauczy. Nauczyciele zadają czasem za dużo zadań, jednak warto w tym wypadku z nimi porozmawiać o zaistniałej sytuacji. Może się też zdarzyć tak, że nasza pociecha specjalnie przedłuża odrabianie zadań domowych, myśląc o niebieskich migdałach.

Ból brzucha to najczęstszy problem, który dotyka maluchy, który nie chcą iść do szkoły. Istnieje kilka rozwiązań tego problemu – można pozwolić, aby potomek się spóźnił lub pozwolić mu zostać w domu bez oglądania telewizji, komputera i innych nowości. Gdy poczuje się lepiej można je zawieść do szkoły.
Autorka podaje jeszcze więcej przykładów, z którymi warto się zapoznać. Wszystko napisane jest zrozumiale, z dużą dawką humoru, bowiem rozpoczęcie edukacji przez malucha to nie koniec świata! Całości treści dopełniają świetne fotografie, znajduje się także dużo ciekawostek.

Sama dość dawno temu zaczynałam swoją edukację w szkole, jednak pamiętam, jak bardzo irytowała mnie kontrolowanie sytuacji. Warto zadbać o to, żeby dziecko stało się samodzielne, a nie czekał wciąż na pomoc innych.

Pierwszy raz zapoznałam się z twórczością tej autorki, jednak z przyjemnością sięgnę po inne jej pozycje.
,,Zadania domowe i bojowe.  Jak przeżyć z dzieckiem szkolne nonsensy.” to świetna pozycja dla rodziców, których dzieci rozpoczynają swoją przygodę z edukacją, choć nie tylko.

Moja ocena : 5,5/6

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu




14 komentarzy: