Bardzo lubię twórczość Magdaleny Kordel, więc postanowiłam skusić się na jej zimową propozycję.
Tym razem akcja toczy się dwutorowo. Za granicą poznajemy kobietę, która w majakach mówi coś po polsku, choć rodzina nic nie wie o znajomości przez nią tego języka. Do tego w Polsce poznajemy przede wszystkim wnuczkę kobiety, która także ma jakieś tajemnice z przeszłości. Anuszka nie mieszkała z babcią i także miała swoje życiowe tajemnice.
Wprowadzenie na samym początku zagranicznej bohaterki sprawiło, że nie mogłam doczekać się rozwiązania tego wątku. Jest on okrojony w stosunku do tego związanego z Anastazją. Może to i lepiej, bo dzięki temu czytelnik przez większość czasu jest w większej niepewności.
Podobała mi się przyjaźń między główną bohaterką i jej przyjaciółką Gabrysią, sprawa związana z bombkami, choć przeprosiny i wynagrodzenie nie wypadły za bardzo przekonująco. Jak Boże Narodzenie, to nie może jednak zabraknąć tych ozdób.
,,A ja na Ciebie zaczekam" Magdaleny Kordel to chyba lektura, w której wszystko może się zdarzyć. pamiętajmy o tym, że czas na cuda jest zawsze.
Moja ocena: 5/6