Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2013
Format : Książka
Format : Książka
Liczba stron: 320
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf
Nie wyobrażam sobie, by w moim życiu z dnia na dzień miało zabraknąć najbliższej mi osoby - męża, siostry, rodziców. Do czegoś takiego nie można się przygotować. By bez pożegnania stracić żonę i matkę.
Taka sytuacja zdarzyła się w życiu Jeremy'ego Howe'a oraz jego dwóch córeczek. Matka dziewczynek została zamordowana w swoim pokoju hotelowym, morderca na szczęście został złapany i osądzony. Nie przyniosło to jednak zapewne wielkiej ulgi najbliższej rodzinie zmarłej. Od tej pory Jeremy musiał zostać zarówno matką, jak i ojcem dla swoich dwóch dziewczynek.
Książkę kupiłyśmy właściwie przez przypadek, gdyż nie miałabym co czytać w podróży. Poza tym tytuł już dawno temu zapadł nam w pamięć. Chcąc nie chcąc, postanowiłam sprawdzić, czy lektura ,,MamoTata" okaże się dla mnie wielkim przeżyciem. Na początek wspomnę, że wydarzenia w niej opisane nie są chronologiczne w całości. Przez większość powieści jednak czytamy zdarzenie po zdarzeniu.
Po tego typu publikacji spodziewałabym się wielu emocji, łez, które by mnie dotknęły. W tego typu niełatwych biografiach oczekuję wielu emocji, które wstrząsną mną do głębi. Tymczasem całość wydawała mi się lekko przegadana, a jeden akapit podziękowań wzruszył mnie bardziej, niż cała pozycja...
Przerażające i smutne jest to, co spotkało tę rodzinę. Strata bliskiej osoby z minuty na minutę to na pewno traumatyczne przeżycie. ,,MamoTata: to opowieść o tym, jak Jeremy Howe radził sobie, ale także zmagał z przeciwnościami losu po śmierci Lizzie, swojej ukochanej. Niespecjalnie jestem wzruszona tą książką, choć być może znajdzie ona swoich zagorzałych zwolenników.
Moja ocena: 4/6
Nie wyobrażam sobie, by w moim życiu z dnia na dzień miało zabraknąć najbliższej mi osoby - męża, siostry, rodziców. Do czegoś takiego nie można się przygotować. By bez pożegnania stracić żonę i matkę.
Taka sytuacja zdarzyła się w życiu Jeremy'ego Howe'a oraz jego dwóch córeczek. Matka dziewczynek została zamordowana w swoim pokoju hotelowym, morderca na szczęście został złapany i osądzony. Nie przyniosło to jednak zapewne wielkiej ulgi najbliższej rodzinie zmarłej. Od tej pory Jeremy musiał zostać zarówno matką, jak i ojcem dla swoich dwóch dziewczynek.
Książkę kupiłyśmy właściwie przez przypadek, gdyż nie miałabym co czytać w podróży. Poza tym tytuł już dawno temu zapadł nam w pamięć. Chcąc nie chcąc, postanowiłam sprawdzić, czy lektura ,,MamoTata" okaże się dla mnie wielkim przeżyciem. Na początek wspomnę, że wydarzenia w niej opisane nie są chronologiczne w całości. Przez większość powieści jednak czytamy zdarzenie po zdarzeniu.
Po tego typu publikacji spodziewałabym się wielu emocji, łez, które by mnie dotknęły. W tego typu niełatwych biografiach oczekuję wielu emocji, które wstrząsną mną do głębi. Tymczasem całość wydawała mi się lekko przegadana, a jeden akapit podziękowań wzruszył mnie bardziej, niż cała pozycja...
Przerażające i smutne jest to, co spotkało tę rodzinę. Strata bliskiej osoby z minuty na minutę to na pewno traumatyczne przeżycie. ,,MamoTata: to opowieść o tym, jak Jeremy Howe radził sobie, ale także zmagał z przeciwnościami losu po śmierci Lizzie, swojej ukochanej. Niespecjalnie jestem wzruszona tą książką, choć być może znajdzie ona swoich zagorzałych zwolenników.
Moja ocena: 4/6
Skoro książka nie wywołała w Tobie zbyt wiele emocji to chyba jednak dam sobie z nią spokój.
OdpowiedzUsuńTrudno jest pisać o takich sprawach, więc nie dziwię się, że autor nie do końca podołał zadaniu :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu sięgałam po tego typu książki, ale już od dawna nie miałam okazji.
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
Szkoda, że nie było tych emocji. Ja bym się chyba zawiodła :)
OdpowiedzUsuńOd początku nie ciągnęło mnie do tej książki, z powodów osobistych, i na pewno po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPóki co chyba odpuszczę jednak, średnie recenzje ta książka zbiera..
OdpowiedzUsuń