Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2013
Format : Książka
Format : Książka
Liczba stron: 384
Półka: posiadam
Do kupienia: Book Master
Brandon Mull to jeden z moich ulubionych pisarzy fantastycznych. Przygodę z jego twórczością rozpoczęłam od serii ,,Baśniobór", którą pochłonęłam bardzo szybko. Następnie byli jeszcze ,,Łupieżcy niebios", ,,Spirit Animals" i nadszedł czas na ,,Wojnę cukierkową".
Nate wraz z rodzicami i siostrą przeprowadził się w nowe miejsc. Nie znał tam nikogo, szkoła także miała być dla niego nowością. Właściwie przez przypadek szybko zaprzyjaźnił się z trójką dzieci - Summer, Trevorem i chłopcem zwanym Gołębiem. Nie wiedzieli, że już niedługo ich życie ma się całkiem zmienić, raczej nie na lepsze. W mieście rozpoczynała się walka o tajemniczy skarb, który został ukryty przed wieloma laty. Rywalizowało ze sobą dwóch cukierników, jednak oni także mieli wsparcie swoich monstrum. Czy dzieciom uda się wyjść z tej walki zwycięsko?
Czytając epilog nie byłam za bardzo przekonana do tej książki. W chwili, gdy zaczęła się opowieść o dzieciach i ich przygodach zaczęłam bardziej entuzjastycznie podchodzić do tej publikacji. Z czasem wciągnęłam się w nią na tyle, że ciężko było mi się z nią rozstać. Najchętniej nie robiłabym przerw w czytaniu. Pomysł na fabułę jest interesujący i myślę, że nietuzinkowy. O wojnie cukierkowej nie czytałam jeszcze w żadnej innej powieści. Dodatkowo na końcu powieści znajdują się pytania do dyskusji we własnym gronie związane z treścią, jednak także ogólnikowe.
Język autora jest prosty. Książka jest wypełniona tekstem od brzegu do brzegu, nie ma mowy o tym, że płacimy za ,,puste strony". Mimo wszystko czyta się ją szybko i z przyjemnością. Nie ma tutaj zbyt wielu bohaterów, więc nie ma problemu z zapamiętaniem kto jest z kim spokrewniony, kto jest czyim sprzymierzeńcem, a kto wrogiem. Zakończenie także było dla mnie zaskakujące. Nie spodziewałam się, że jeden z czwórki przyjaciół może być tak przebiegły.
,,Wojna cukierkowa" to lektura skierowana raczej dla nastoletnich czytelników, choć myślę, że może spodobać się także miłośnikom twórczości Brandona Mulla. Moje serce nadal najbardziej pozostaje przy ,,Baśnioborze", choć pierwszy tom opisywanej serii także jest zadowalający. Przede mną druga część. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepsza niż pierwsza.
Moja ocena: 4,5/6
Brandon Mull to jeden z moich ulubionych pisarzy fantastycznych. Przygodę z jego twórczością rozpoczęłam od serii ,,Baśniobór", którą pochłonęłam bardzo szybko. Następnie byli jeszcze ,,Łupieżcy niebios", ,,Spirit Animals" i nadszedł czas na ,,Wojnę cukierkową".
Nate wraz z rodzicami i siostrą przeprowadził się w nowe miejsc. Nie znał tam nikogo, szkoła także miała być dla niego nowością. Właściwie przez przypadek szybko zaprzyjaźnił się z trójką dzieci - Summer, Trevorem i chłopcem zwanym Gołębiem. Nie wiedzieli, że już niedługo ich życie ma się całkiem zmienić, raczej nie na lepsze. W mieście rozpoczynała się walka o tajemniczy skarb, który został ukryty przed wieloma laty. Rywalizowało ze sobą dwóch cukierników, jednak oni także mieli wsparcie swoich monstrum. Czy dzieciom uda się wyjść z tej walki zwycięsko?
Czytając epilog nie byłam za bardzo przekonana do tej książki. W chwili, gdy zaczęła się opowieść o dzieciach i ich przygodach zaczęłam bardziej entuzjastycznie podchodzić do tej publikacji. Z czasem wciągnęłam się w nią na tyle, że ciężko było mi się z nią rozstać. Najchętniej nie robiłabym przerw w czytaniu. Pomysł na fabułę jest interesujący i myślę, że nietuzinkowy. O wojnie cukierkowej nie czytałam jeszcze w żadnej innej powieści. Dodatkowo na końcu powieści znajdują się pytania do dyskusji we własnym gronie związane z treścią, jednak także ogólnikowe.
Język autora jest prosty. Książka jest wypełniona tekstem od brzegu do brzegu, nie ma mowy o tym, że płacimy za ,,puste strony". Mimo wszystko czyta się ją szybko i z przyjemnością. Nie ma tutaj zbyt wielu bohaterów, więc nie ma problemu z zapamiętaniem kto jest z kim spokrewniony, kto jest czyim sprzymierzeńcem, a kto wrogiem. Zakończenie także było dla mnie zaskakujące. Nie spodziewałam się, że jeden z czwórki przyjaciół może być tak przebiegły.
,,Wojna cukierkowa" to lektura skierowana raczej dla nastoletnich czytelników, choć myślę, że może spodobać się także miłośnikom twórczości Brandona Mulla. Moje serce nadal najbardziej pozostaje przy ,,Baśnioborze", choć pierwszy tom opisywanej serii także jest zadowalający. Przede mną druga część. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepsza niż pierwsza.
Moja ocena: 4,5/6
Wielu bohaterów rzeczywiście może zamęt wprowadzić. Zwłaszcza, jeśli autor nie poświęci wystarczająco dużo czasu, żeby ich gesty, zachowania i sposób mówienia był różny.
OdpowiedzUsuńJa raczej nie skorzystam, ale polecę mojej siostrzenicy. Może ona będzie zainteresowana.
OdpowiedzUsuńBędę więc polecać. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńSwojego czasu pochłaniałem takie książki ;) Może czas je sobie przypomnieć? ;)
OdpowiedzUsuń