piątek, 22 lutego 2013

,,Taniec szczęśliwych cieni” Alice Munro

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 352
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf 


,,Taniec szczęśliwych cieni” Alice Munro

Kanadyjska autorka została porównana do rosyjskiego Czechowa, czy można znaleźć jakieś podobieństwa?

Każde z opowiadań jest inne, jednak zawiera ważne idee, które nie są do końca ujawnione. Odkryć je możemy tylko wtedy, gdy szczegółowo zagłębimy się w fabule.

,,Komiwojażer Braci Walker” to pierwsze z 15 opowiadań Alice Munro. Głównym bohaterem staje się tu mężczyzna, domokrążca, posiadający rodzinę – żonę i dwójkę dzieci. Niezbyt dobrze układało im się w małżeństwie, kobieta cały czas była zmęczona, nie śmiała się i nie rozumiała żartów męża. Pewnego dnia domokrążca postanowił wziąć ze sobą dzieci na jedną z takich wypraw, gdyż nie były potrzebne matce. Gdy już objechał swoich klientów udał się do tajemniczej Nory…

Ben Jordan to główna postać występująca w opowiadaniu ,,Wyobrażenia ,,Wyobrażenia”” wraz ze swoją córką. Mężczyzna zajmował się łapaniem zwierząt w pułapki, następnie ich wyciąganiem i przerabianiem na futra. Podczas jednej z przechadzek rozpoznał swojego znajomego, Joe. Uważano, ze mężczyzna nie był normalny, gdyż sam podpalił swój dom, aby zamieszkać w lepiance. Dodatkowo podawał kotu whisky, nikt go nie lubił. Ben traktował go jednak tak, jak każdego innego człowieka…

Akcja powieści dzieje się w prowincjonalnych miasteczkach w bliżej nieokreślonym czasie.

Bohaterami stają się na pozór zwykli ludzie, ich problemy, rozterki. Autorka bardzo dużą wagę przykłada do ich uczuć, emocji. W każdym opowiadaniu choć jedna postać znacznie różni się od pozostałych, martwi się o losy innych mieszkańców miasteczka.

Pozycją zainteresowałam się w chwili, gdy przeczytałam, że Alice Munro została porównana do Czechowa. Zaintrygowało mnie to stwierdzenie i postanowiłam sprawdzić, czy faktycznie istnieją jakieś podobieństwa. Z twórczością Rosjanina spotkałam się już nie raz, jego opowiadania były także nasycone symboliką, rozwiniętymi frazami, bohaterowie byli nietypowi. Autorka również stworzyła bardzo dobrą pozycję. Podczas czytania niektórych opowiadań miałam wrażenie, jakby skończyły się one w pół zdania, nie zostały do końca dopowiedziane.

Po przeczytaniu pierwszej opowiastki miałam ochotę odłożyć tą książkę na półkę, gdyż muszę przyznać, że nie za bardzo mi się podobała. Z kolejnym opowiadaniem było już jednak tylko lepiej i z niecierpliwością czekałam, aż wreszcie będę mogła przeczytać ostatnie.

Bohaterowie czasami są powtarzalni, nazwiska są takie same, jednak ci ludzie nie są ze sobą połączeni w żaden sposób. Kilkakrotnie powtarza się też to samo miejsce akcji.

,,Taniec szczęśliwych cieni” to kolejna pozycja autorki napisana w bardzo dobry sposób. Wszystko jest zrozumiałe, jednak zmusza do głębszej refleksji nad treścią przeczytanego opowiadania.

Po raz pierwszy zapoznałam się z twórczością tej autorki, jednak z chęcią przeczytałabym także inne jej książki. Mam nadzieję, że już wkrótce będę miała taką możliwość.

,,Taniec szczęśliwych cieni” to zbiór 15 opowiadań zmuszających do refleksji przeznaczonych dla każdego z nas.

Moja ocena : 5,5/6

8 komentarzy:

  1. No powiem szczerze, że porównanie jej do Czechowa mnie zaskakuje i chyba tak jak Ciebie zachęca do sięgnięcia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na chwilę obecną czuje przesyt antologiami, więc wolę jednak poczytać nieco dłuższą prozę, ale będę miała na uwadze tę książkę skoro jest to taki dobry debiut.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, wprowadziłam w błąd, to nie debiut autorki.

      Usuń
  3. Może kiedyś przeczytam, chociaż zwykle nie sięgam po zbiory opowiadań :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam, bardzo mi się podobała ;)

    OdpowiedzUsuń