,,Lucky Luke. Śpiewający drut. Tom 46"
Uwielbiam sięgać po kolejne wydania z przygodami tego genialnego kowboja.
Tym razem Lucky Luke został zaangażowany w wyścig w związku z powstaniem telegramu. Jak można się spodziewać, jego droga do celu nie przebiegała bez żadnych komplikacji.
W tym wydaniu znany odbiorcom Lucky po raz kolejny miał do wykonania ważne zadanie. doskonale zdawał on sobie sprawę z tego, że musi się spieszyć.
Jest to ten typ komiksów, którego lektura jest nieustannie zabawna, a postać kowboja dodaje serii uroku. W niektórych częściach pojawiają się bracia Daltonowie, a nawet jak ich nie ma to też nie można narzekać na nudę.
,,Lucky Luke. Śpiewający drut, tom 48" to jedno z tych wydań, które z powodzeniem można czytać bez znajomości poprzednich tomów i miło spędzić z nim czas. Komiks został wydany w miękkiej oprawie i sprawnie można się z nim zapoznać.
Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem Egmont.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz